FA-50 Fighting Eagle to południowokoreański lekki dwuosobowy samolot bojowy. Jego podstawowe uzbrojenie stanowi 20-mm działko oraz szeroki zakres podwieszanego uzbrojenia lotniczego, obejmujący pociski rakietowe powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder, pociski rakietowe powietrze-ziemia AGM-65 Maverick, a także kilka typów bomb lotniczych Poniżej znajdziesz poprawną odpowiedź na krzyżówkę polski samolot szkolno bojowy,, jeśli potrzebujesz dodatkowej pomocy w zakończeniu krzyżówki, kontynuuj nawigację i wypróbuj naszą funkcję wyszukiwania. Podstawowym samolotem był myśliwiec Jakowlew Jak-1, już wówczas przestarzały. Gotowość do rozpoczęcia działań wojennych osiągnięto z początkiem 1945 roku, a w dniu 20 stycznia 1945 roku, przystąpiono do przebazowania dywizji na teren Polski, chociaż rozkaz Dowódcy Lotnictwa CCCP został wydany dopiero w dniu 24 stycznia 1945 roku. Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl. Koncern Leonardo zaprezentował w Polsce ofertę samolotów M-346, zarówno w wariancie szkolno-treningowym (AJT), jak i szkolno-bojowym (FT). Ta ostatnia wersja jest promowana z myślą o zastąpieniu samolotów Su-22 w Polsce. Giacomo Iannelli, pilot doświadczalny Leonardo-Finmeccanica, omówił Samolot szkolno-treningowy Northrop T-38 Talon. W chwili skierowania do produkcji ciężkiego dwumiejscowego samolotu myśliwskiego F-89 Scorpion, konstruktorzy firmy Northrop rozpoczęli prace nad samolotem bojowym nowej generacji. Starano się przy tym wyciągnąć wnioski z przebiegu prac nad wcześniejszymi projektami firmy. L-39 Albatros – odrzutowy samolot szkoleniowy produkcji czechosłowackiej firmy Aero Vodochody, wprowadzony do użytku na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, w celu zastąpienia swego poprzednika, Aero L-29 Delfin . Pierwszy lot samolotu L-39 odbył się 4 listopada 1968 r., a od 1971 wszedł do służby jako iJk1oB. Wojskowi eksperci są zgodni, że pięć podmiotów zainteresowanych dostawą samolotów szkolno-bojowych dla polskiego wojska czeka zacięta rywalizacja. Negocjacje techniczne MON z oferentami potrwają do końca roku; firmy prezentują mediom swoje wstępne oferty. Chęć udziału w przetargu złożyło pięć firm: brytyjski koncern BAE Systems (oferuje najnowszą wersję AJT znanego samolotu Hawk), włoski koncern Alenia Aermacchi z M-346, Korea Aerospace Industries proponujący T-50, fińska firma zbrojeniowa Patria z używanymi zmodernizowanymi Hawkami i czeska Aero Vodochody - producent L-159. Postępowanie przetargowe obejmie nie tylko dostawę 16 fabrycznie nowych samolotów klasy LIFT (lead in fighter trainer), ale dotyczy całego systemu szkolenia, zapewnienia trenażerów i symulatorów. "Między oferentami rozegra się prawdziwa bitwa. Wymagania na samolot zostały postawione w tak ostry sposób, że żaden z oferentów ich nie spełnia. Pojawia się więc pytanie jak bardzo ministerstwo obrony będzie elastyczne" - ocenił w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami redaktor naczelny magazynu "Skrzydlata Polska" Grzegorz Sobczak. Opinię tę podzielił Andrzej Kiński z "Nowej Techniki Wojskowej". Jego zdaniem wymagania na bazie których ma być wybrany samolot klasy LIFT, to nie wymagania dla samolotu szkolnego. "To wymagania dla samolotu bojowego z możliwościami wykorzystania go w procesie szkolenia. Maszyna, która jest wyspecyfikowana (w przetargu-PAP) dysponuje 80 proc. możliwości F-16" - ocenił Kiński. W poniedziałek swoją wstępną ofertę zaprezentował mediom brytyjski koncern BAE Systems. Jego przedstawiciele przekonywali, że Hawk AJT łączy świetne osiągi z niezawodnością, utrzymując jednocześnie najniższe koszty zakupu i eksploatacji. Zapewniali, że są w stanie dostosować się do indywidualnych potrzeb nabywców, zapewnić zintegrowany system szkolenia oraz wsparcia logistycznego i serwisu. Podkreślali, że charakterystyka samolotu pozwala na wykorzystanie go do realizacji zadań bojowych dzięki możliwości przenoszenia środków bojowych. Deklarowali, że są otwarci na współpracę przemysłową opartą na transferze technologii. Przedstawiciele BEA Systems wskazywali, że ich maszyna sprawdziła się w zakresie tzw. wprowadzającego szkolenia dla pilotów myśliwców bojowych nowej generacji, takich jak F16 Block 52/60, F/A18 Super Hornet, Gripen, Eurofighter Typhoon, Su-30, MiG-29 oraz F-35 Lightning II. Podnosili również, że poza siłami powietrznymi, które dysponują własnymi Hawkami, wojska lotnicze wielu państw Austrii, Danii i Węgier szkolą swych pilotów bojowych na tych maszynach w NATO-wskim ośrodku szkolenia NFTC (NATO Flying Training Center) w Kanadzie. Zdaniem Sobczaka ze "Skrzydatej Polski", "Hawk jeśli chodzi o historię rozwoju samego typu jest samolotem niewątpliwie najstarszym, ale zaletą BEA Systems jest kompleksowa oferta na szkolenie". Według Kińskiego z "Nowej Techniki Wojskowej", "Hawk to konstrukcja sprawdzona, doskonalona w miarę potrzeb i wymagań, a jeśli chodzi o samoloty szkolno-treningowe na Zachodzie to najpopularniejsza maszyna spośród używanych". 3 listopada, gdy minął termin składania wstępnych ofert, wiceszef MON Marcin Idzik w rozmowie z PAP zapowiedział, że w najbliższym czasie rozpoczną się negocjacje warunków technicznych z firmami, które zgłosiły chęć udziału w przetargu. Kolejny etap to składanie ostatecznych ofert wraz z ceną; a ostatni - wybór oferty i podpisanie umowy, co ma nastąpić wiosną przyszłego roku. Samoloty miałyby zostać dostarczone do końca 2015 roku. Założenia taktyczno-techniczne dotyczą zasięgu, manewrowości, systemu nawigacji i wykrywania celów, walki radioelektronicznej i uzbrojenia. MON zastrzegało, że podane wymagania to warunki wstępne, które będą podlegały negocjacjom. Wiceminister Idzik przyznał we wrześniu, że żaden z potencjalnych oferentów nie spełnia wszystkich warunków. Obecnie polscy piloci wojskowi szkolą się na turbośmigłowych Orlikach i odrzutowych Iskrach, które z powodu wyposażenia kabiny nie nadają się do szkolenia i lotów treningowych dla pilotów F-16. Piloci tych myśliwców szkolą się w USA, po powrocie do kraju wykonują loty samolotami F-16. Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na Termin składania ostatecznych ofert w przetargu na samolot szkolno-bojowy został przesunięty o dwa miesiące - poinformowało w środę kierownictwo MON. "Trwa postępowanie, analizujemy różne aspekty, zasadność tego przetargu. Terminy zostały przedłużone, jest czas, żeby to wszechstronnie przeanalizować" - powiedział dziennikarzom minister obrony Tomasz Siemoniak. "Ta sprawa jest zbyt poważna z punktu widzenia szkolenia i z punktu widzenia finansów publicznych, żeby podjąć decyzję w ciągu najbliższych dni" - dodał. Zapewnił, że jest to ostatnie przedłużenie w tym przetargu. Wiceminister Marcin Idzik poinformował, że termin składania ostatecznych ofert przesunięto do końca października (poprzedni wyznaczono na 29 sierpnia). Przetarg na system szkolenia pilotów, wraz z nowymi samolotami, symulatorem i pomocami dydaktycznymi trwa od września ubiegłego roku. Samoloty miałyby zostać dostarczone w latach 2013-15. Wstępne oferty złożyło pięć firm: Korea Aerospace Industries (KAI) z T-50P Golden Eagle - jedynym naddźwiękowym samolotem w tym przetargu, opracowanym przy współpracy z koncernem Lockheed Martin, producentem F-16; włoska Alenia Aermacchi z M346, koncern BAE Systems oferujący znane brytyjskie samoloty Hawk najnowszej generacji, na jakich szkoli się RAF; fińska Patria proponująca używane Hawki starszej generacji, lecz gruntownie zmodernizowane; oraz czeska Aero Vodochody z L-159. Na początku czerwca bieżącego roku MON rozesłało zainteresowanym firmom ostateczne warunki. Należą do nich wyposażenie samolotu w rzeczywisty radar (a nie jego symulator) i aktywny system sterowania lotem fly-by-wire (mają go tylko samolot koreański i włoski); inne wymagania dotyczą uzbrojenia. Po sformułowaniu ostatecznych wymagań MON podkreślało, że zależy mu na samolocie o wyraźnych cechach bojowych, aby nie tylko zyskać samolot nadający się do szkolenia przyszłych pilotów F-16, ale także zastąpić nim przewidziane do wycofania Su-22 i MiG-29. Po ogłoszeniu ostatecznych wymagań taktyczno-technicznych o rezygnacji z udziału poinformował brytyjski koncern BAE Systems, uznając, że wymogi dotyczą lekkiego samolotu bojowego z możliwościami szkolenia, a nie samolotu szkolno-bojowego. Kilkanaście dni później deklarację o rezygnacji złożyli Czesi. Jednak - jak Idzik powiedział w środę PAP - wszyscy potencjalni oferenci, którzy wystartowali w przetargu, mogą składać ostateczne oferty. Zapowiedzi rezygnacji uznał za "element gry i próbę oddziaływania na zamawiającego". « ‹ 1 › » Przed polskim lotnictwem największa inwestycja od czasów zakupu F-16. - Samolot szkolenia zaawansowanego ma mieć także cechy samolotu bojowego, co znalazło wyraz w wymaganiach technicznych systemu sterowania i radaru - powiedział w środę wiceminister obrony Marcin Idzik. W piątek MON rozesłało do pięciu uczestników przetargu ostateczne wymagania taktyczno-techniczne oraz zaproszenia do złożenia ofert. - Zależy nam na pozyskaniu kompleksowego systemu szkolenia zaawansowanego naszych pilotów. Obejmuje to dostawę samolotów, symulatorów oraz niezbędnej infrastruktury. Będziemy się starali pozyskać samolot szkolno-bojowy, który oprócz spełnienia parametrów szkoleniowych będzie mógł być samolotem wsparcia dla naszych sił zbrojnych - powiedział Idzik. Wiceminister poinformował, że MON pozostawiło - zapisane już we wstępnych założeniach - wymogi dotyczące elektronicznego systemu sterowania lotem fly-by-wire oraz radaru. - Zostały one dlatego, że system fly-by-wire umożliwia szkolenie za pomocą takiego systemu, jakim się steruje F-16. Z naszego punktu widzenia kupno samolotu, który miałby technologię niekompatybilną z F-16 byłoby nieracjonalne, natomiast radar jest istotnym elementem, który świadczy o bojowości tego samolotu - argumentował wiceszef MON. Powiedział, że nie obawia się zarzutu, iż warunki przetargu może spełnić tylko jeden samolot. - Nie jest to prawdą. Według informacji przez nas uzyskanych przynajmniej dwie firmy są w stanie spełnić wymagania określone przez dowództwo Sił Powietrznych – zaznaczył. Wartość bojowa musi być Przebywający w środę w Brukseli minister obrony Bogdan Klich również podkreślał znaczenie cech bojowych samolotu. - Jest to przetarg na samolot szkolno-bojowy. Dostawca musi wykazać nam, że jest gotowy dostarczyć polskim siłom zbrojnym samolot podwójnego przeznaczenia. Taki samolot, na którym będzie można szkolić pilotów, ale który równocześnie będzie mógł być użyty do działań bojowych. Ten drugi aspekt jest równie ważny i możemy równie dobrze powiedzieć o zamówieniu na samolot bojowo-szkolny - powiedział szef MON. Dodał, że ten kto wygra przetarg musi też wykazać, że część ze swej produkcji chce przenieść do Polski, w ramach warunku polonizacji, a ponadto preferowany będzie dostawca, który oprócz samych samolotów zapewni także pakiet logistyczny. Tylko Koreańczycy na placu boju? Przetarg na samoloty klasy LIFT (Lead-In Fighter Trainer) wraz z systemem szkolenia ruszył we wrześniu Chodzi o samoloty zaawansowanego szkolenia, które pozwalałyby szkolić późniejszych pilotów F-16, do czego nie nadają się używane obecnie Iskry. Wstępne oferty złożyło pięć firm: Korea Aerospace Industries (KAI) z T-50P Golden Eagle - jedynym naddźwiękowym samolotem w tym przetargu, opracowanym przy współpracy z koncernem Lockheed Martin, producentem F-16; włoska AleniaAermacchi z M346, koncern BAE Systems oferujący znane brytyjskie samoloty Hawk najnowszej generacji, na jakich szkoli się RAF; fińska Patria proponująca używane Hawki starszej generacji, lecz gruntownie zmodernizowane; oraz czeska Aero Vodochody z L-159. Po ogłoszeniu wstępnych wymagań komentatorzy zwracali uwagę, że położenie nacisku na właściwości bojowe i związane z tym wymagania dotyczące awioniki faworyzują produkty koreański i włoski, przy czym wymóg radaru spełnia tylko samolot koreański, Włosi musieliby dokonać zmian w konstrukcji. - Jeśli chodzi o system sterowania, istotą samolotu LIFT jest nie tyle działanie w tych samych charakterystykach lotu, co w przypadku samolotu bojowego, ile nauka wykorzystania systemów pokładowych - powiedział redaktor naczelny miesięcznika "Raport" Grzegorz Hołdanowicz. Przetarg na samolot szkolno-bojowy został anulowany - poinformowało w czwartek MON. Nowy przetarg na samolot typowo szkolny ma ruszyć wiosną, resort zapewnia, że proces szkolenia pilotów nie zostanie zakłócony. Jak poinformował w czwartek rzecznik MON Jacek Sońta, zmieniła się koncepcja zakupu samolotu - zamiast maszyny szkolno-bojowej wojsko chce kupić samolot typowo szkolny. Odpowiedzialny za zakupy wiceminister obrony Marcin Idzik powiedział dziennikarzom, że komisja przetargowa, nie widząc możliwości kontynuowania przetargu, zdecydowała o jego zamknięciu. - Mając na względzie legalność postępowania, jego konkurencyjność oraz transparentność procedur, zdecydowano, że w ramach postępowania, które obejmowało dostawę samolotu szkolno-bojowego, nie można kontynuować postępowania na dostawę samolotu szkolnego - powiedział dziennikarzom Idzik. Przypomniał, że koncepcja nabycia 16 samolotów szkolno-bojowych w ramach zakupu całego systemu szkolenia zaawansowanego, została opracowana w 2007 r., a liczba samolotów wynikała z pomysłu, aby była to eskadra zdolna zastąpić przewidziane do wycofania samoloty szturmowe Su-22. Nie wiadomo jeszcze, ilu samolotów szkolnych będzie dotyczył nowy przetarg. - Do dnia dzisiejszego żaden z krajów nie pozyskał samolotów szkolenia zaawansowanego, który byłby również używany jako samolot szkolny i bojowy. Polska nie może być krajem, który jako pierwszy będzie używał takiego prototypu. Nie możemy się skupiać na czymś, co nie ma gwarancji realizacji - argumentował Idzik. Dodał, że do szkolenia pilotów nie powinno się wykorzystywać sprzętu bojowego, a użycie broni można symulować na samolocie szkolnym. Podkreślił, że zakup samolotu ma służyć przede wszystkim szkoleniu personelu latającego i jest to zgodne z tezami raportu badającej katastrofę smoleńską komisji Millera, kładącego nacisk na szkolenie pilotów. Kolejny argument MON za anulowaniem przetargu to oszczędność - 30-40 proc. ceny zakupy - i tańsza eksploatacja. - To racjonalna troska o finanse publiczne. Nie kupujemy Ferrari do nauki jazdy - powiedział Idzik. Zapowiedział, że do końca roku Dowództwo Sił Powietrznych przygotuje założenia nowego przetargu, a wiosną, po zatwierdzeniu m. in. przez Radę Uzbrojenia i ministra, ruszy nowe postępowanie. Idzik zaznaczył, że "dokumenty są w dużej części przygotowane" i potrzebna jest tylko ich modyfikacja. Zapewnił, że czas poświęcony na dotychczasowy przetarg nie został zmarnowany, lecz wykorzystany na negocjacje techniczne z oferentami i na analizę rynku. Zapowiedział, że wybór w nowym przetargu zostanie rozstrzygnięty na podstawie testów, a nie wyłącznie deklaracji producentów. Idzik zapewnił, że przerwa między postępowaniami nie wpłynie na szkolenie pilotów - do końca 2015 r. Polska może korzystać z przyznanych jej w związku z zakupem F-16 godzin szkolenia pilotów w USA. Zastępca dowódcy Sił Powietrznych gen. dyw. Sławomir Kałuziński dodał, że planowane wycofanie przestarzałych samolotów szkolnych TS-11 Iskra nie pozbawi wojska możliwości szkolenia, ponieważ samoloty będą wycofywane stopniowo. MON nie planuje natomiast modernizacji Iskier. Kałuziński poinformował też, że siły powietrzne pracują nad przedłużeniem możliwości bojowych Su-22. Przetarg, którego wartość szacowano na 1,5 mld zł, na samoloty zaawansowanego szkolenia klasy LIFT (Lead-In Fighter Trainer) wraz z całym systemem szkolenia, w tym symulatorami, trenażerami, wyposażeniem sal wykładowych i zapleczem logistycznym, ruszył we wrześniu ub. r. Miał wyłonić dostawcę samolotów zaawansowanego szkolenia, na którym mogliby się uczyć i trenować przyszli piloci F-16. Samoloty miały zostać dostarczone w latach 2013-15. Wstępne oferty złożyło pięć firm - Korea Aerospace Industries (KAI) z T-50 - jedynym naddźwiękowym samolotem w tym przetargu, opracowanym przy współpracy z koncernem Lockheed Martin, producentem F-16; włoska Alenia Aermacchi z M346; koncern BAE Systems oferujący znane brytyjskie samoloty Hawk najnowszej generacji; fińska Patria proponująca używane Hawki starszej generacji, ale po modernizacji; oraz czeska Aero Vodochody proponująca L-159. Na początku czerwca bieżącego roku MON rozesłało zainteresowanym firmom ostateczne warunki, podkreślając, chodzi o samolot nadający się nie tylko do szkolenia, ale i mający wyraźne cechy bojowe, by zastąpić przewidziane do wycofania Su-22 i MiG-29. Wymagania dotyczyły m. in. rzeczywistego radaru (a nie jego symulatora) i aktywnego systemu sterowania lotem fly-by-wire (mają go tylko samolot koreański i włoski); oraz zaawansowanych systemów uzbrojenia. Koreańczycy wydali oświadczenie, zapewniając, że ich samolot spełni ostateczne wymagania. Z przetargu wycofali się Brytyjczycy, Czesi i Finowie. Pod koniec sierpnia MON przedłużyło o dwa miesiące termin składania ostatecznych ofert, zapewniając, że mogą je składać wszyscy potencjalni oferenci, którzy wystartowali w przetargu. Samoloty, czołgi, bojowe wozy piechoty - polski MON szykuje się na wielkie zakupy w Korei Południowej. Jest jednak problem. Sprzętu potrzebujemy na już, a nie wszystko, co nam oferują jest z najwyższej półki. Mariusz Błaszczak, szef MON poleciał do Korei na rozmowy ze swoim odpowiednikiem i spacer po fabrykach produkujących broń. Koreańczycy wiedzą jak błysnąć i pokazali Polakom trochę nowoczesnych produktów. Targu nie dobito, ale podpisanie umów jest jaki sprzęt wojskowy proponują nam Koreańczycy i czy wart jest zachodu (oraz milionów dolarów).FA-50 - lekki samolot bojowyLekki myśliwiec od Korea Aerospace Industries, który mógłby zastąpić niebawem kończące służbę MiG-i 29. Polski MON nie zdradza szczegółów potencjalnego zakupu, ale koreańscy dziennikarze piszą o szybkiej dostawie samolotów w ciągu 36 to zaawansowana wersja samolotu szkolno-bojowego T-50 Golden Eagle. I tu pojawiają się wątpliwości. Po pierwsze, zakup tych maszyn oznacza, że polskie Siły Powietrzne będą miały do obsługi trzy różne platformy: amerykańskie F-16 (a wkrótce F-35), włoskie szkoleniowe M-346 Master oraz koreańskie kwestia: naddźwiękowy FA-50 to lekki samolot bojowy, który nie może się mierzyć z wielozadaniowymi myśliwcami: ma mniejszy zasięg i prędkość oraz słabsze uzbrojenie. Dysponuje działkiem kal. 20 mm oraz podwieszanym uzbrojeniem o masie do 4,5 tony (pociski powietrze-powietrze i powietrze-ziemia, bomby naprowadzane laserowo, bomby i rakiety niekierowane). Jedna maszyna kosztuje ok. 40 mln w walkach z islamistami na FilipinachKoreański samolot używany jest jako rozwiązanie pomostowe, przed zakupem docelowych maszyn. Tak zrobiły np. Filipiny. Tam też FA-50 przeszedł chrzest bojowy podczas walk z islamistami w Marawi w 2017 roku. Z potknięciem. FA-50 przez pomyłkę - bomba chybiła celu o 250 metrów - zabił dwóch filipińskich żołnierzy, a 11 ranił. Samoloty zostały uziemione na czas kontroli, która wykazała jednak, że maszyna ani pilot nie byli K2 Black Panther500-600 sztuk - tyle czołgów K2 może zamówić Polska. Stworzą razem z Abramsami polską pięść pancerną. Naszpikowana elektroniką koreańska Czarna Pantera uchodzi za jeden z najdroższych czołgów na Rotem już dwa lata temu proponował Polskiej Grupie Zbrojeniowej wspólną produkcję K2PL czyli polskiego modelu czołgu K2. Teraz temat wraca, choć konkretów na temat współpracy na razie możliwości K2K2 to nowoczesny pojazd uzbrojony w gładkolufową armatę kal. 120 mm, która strzela pociskami przeciwpancernymi K276 oraz kumulacyjnymi K277. Trzyosobową załogę chroni pancerz kompozytowy oraz pancerz reaktywny (moduły ERA), a także aktywne systemy ochrony pojazdu (ASOP) hard-kill lub soft-kill. Moc zapewnia 1500-konny silnik, a ruchliwość czołgu zwiększa zawieszenie hydropneumatyczne typu czołg ma system kierowania ogniem, który automatycznie wykrywa i śledzi cele. Innym ciekawym rozwiązaniem jest system C4 (Command, Control, Communication and Computer) dostarczający w czasie rzeczywistym informacje o położeniu pojazdów koreańskiego K2 z Leopard 2A7K2PL ma być cięższy, zaopatrzony w siódmą parę kół nośnych oraz mocniejszy pancerz wieży i wspólna produkcja czołgu, jeśli dojdzie do skutku, to kwestia przyszłości. Teraz możliwe jest kupno bojowego wozu - bojowy wóz piechotyK-21 to gąsienicowy bojowy wóz piechoty, Koreańczycy używają go od 2009 roku. Bwp jest podstawowym pojazdem na polu walki, to on zapewnia transport i wsparcie ogniowe piechocie. Polskich żołnierzy nadal wożą radzieckie BWP-1, które są tak stare, że według złośliwców powinny jeździć z żółtymi tablicami. Dlatego MON rozgląda się za nowoczesnymi ekspertów kręci głowami na pomysł kupna K-21. Dlaczego? Bo mamy krajowy, bardzo dobry bwp. To Borsuk, nowszy i mocniej opancerzony od K-21, z lepszym systemem kierowania ogniem i większą ilością amunicji. Borsuk lepiej radzi sobie z przeszkodami wodnymi (koreański pojazd przepłynie staw po przygotowaniu i z użyciem nadmuchiwanych pływaków) i daje większą szansę na przeżycie żołnierzy po eksplozji ma rozwiązania, które, delikatnie mówiąc, odbiegają od nowoczesnych standardów. To np. zwykłe ławki dla żołnierzy desantu zamiast siedzisk, które redukują skutki wybuchu poligonowe BorsukaAtutem K-21 jest uzbrojenie: armata kal. 40 mm, podwójna wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych oraz karabin maszynowy. Borsuk ma armatę 30 mm. w bezzałogowej wieży (dzięki temu więcej pancerza chroni żołnierzy desantu wewnątrz wozu) sprzężoną z karabinem maszynowym oraz podwójną wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. K-21 może oddać do 300 strzałów na minutę, Borsuk do 200 jest bardzo dobrym bwp i co ważne, skonstruowanym przez polskich inżynierów i produkowanym w kraju. Problem w tym, że to ciągle prototyp (produkcja seryjna ruszy 2023/2024), a K-21 można kupić właściwie od ręki, jak samochód w grę wchodzi również nabycie rozwiniętej wersji K-21 czyli niepływającego bwp AS-21 Redback (prawie dwa razy cięższy od Borsuka), który jest teraz w fazie strzelania koreańskiego AS-21 RedbackŹródło: Defence 24, Twitter, otwarcia: koreanski k2 fot. hyundai rotem

polski samolot szkolno bojowy