Jak to tak czytam to aż mi się nie chce wierzyć.. Rodzice Cię odstawili na drugi plan i skupili się na młodszym dziecku.. Powinnaś z nimi porozmawiać o tym co czujesz i powiedzieć, że to nie jest sprawiedliwe skoro ona może dostawać zabawki za tyle złotych, a Tobie żałują na telefon, który przyda się bardziej, bo wiadomo, że dziecku zabawka się znudzi.. Savage20000. Może spróbujesz namówić swoich rodziców, przedstawiając korzyści, jakie mogą wyniknąć z takiego wyjazdu. Możesz zacząć od wyjaśnienia, że Energylandia to wspaniałe miejsce, w którym cała rodzina może spędzić czas razem i mieć wiele przygód. Możesz też powiedzieć, że w Energylandii jest wiele atrakcji dla Witam, Chciałbym się spytać jak namówić rodziców na laptop/komputer. Nie mogę sam kupić i przynieść ponieważ mam w pokoju dość stary stół i niezbyt da się na nim coś postawić, ale w sumie się da, ale oni się upierają że internet i prąd jest ich. Pytam się ich od kwietnia a oni powiedzieli że kupią mi biurko a potem Jak namówić rodziców na nowy komputer? Więc komputer wart jest ponad 6000.Mój komputer mam od roku i brzmie jak rozpuszczonaale on jest okropny najgorszy na świecie!8 grudzień-moje urodziny.I bardzo chce od nich apple!już od początku był moim wymarzonym..Ale zdecydowałam sie na windows bo na nim działają The Sims 2. Możesz nawet pójść do sklepu zoologicznego,sporządzić listę potrzebnych chomikowi rzeczy (klatka itd.),napisać ile co kosztuje,dodać i zobaczyć ile to kosztuje.Musisz się liczyć,że początkowy wydatek to nawet 100 zł.Tak,jeśli chcesz chomikowi zapewnić dobre warunki (minimalne wymiary klatki to 60X40cm).Będziesz znała koszty Jak namówić rodziców na rodzeństwo? Mam 13 lat i bardzo chciałabym mieć rodzeństwo. Naszej rodzinie nawet dobrze się powodzi, mama z pewnością mogłaby wziąć urlop macierzyński, znalazł by się także pokój dla malucha. Mama ma 38 lat, a tata 39. Wiem, że uprawiają seks i stosują antykoncepcję. Jednak ja chciałabym mieć LN03Bjy. Przyjście na świat rodzeństwa powoduje wiele zmian w życiu całej rodziny. Rodzice, mający już za sobą doświadczenia rodzicielskie, potrafią przewidzieć, jak będzie wyglądało ich życie, gdy w domu pojawi się kolejny członek rodziny. Dziecko oczekujące na rodzeństwo będzie jednak takiej sytuacji doświadczać po raz pierwszy. Jeżeli nie przygotujemy go na to, co zmieni się w jego życiu, może się okazać, że wyobrażenia dziecka są bardzo odmienne od tego, co nastąpi, a przeżywane rozczarowanie może wywołać jego smutek, rozdrażnienie, złość, agresję. Aby uniknąć tych trudnych dla całej rodziny doświadczeń, warto uświadomić sobie, czego dziecko może doświadczać i jak pomóc mu w tym, niekoniecznie wyłącznie radosnym dla niego, okresie. Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Trudności, jakich doświadcza dziecko w związku z przyjściem na świat rodzeństwa Niepokój związany z nadchodzącymi zmianami Mniejsza uwaga ze strony rodziców Brak możliwości zabawy z bratem lub siostrą Płacz małego dziecka Dzielenie się własnymi rzeczami Odraczanie własnych potrzeb Skupienie uwagi innych osób na młodszym dziecku rozwiń 1. Trudności, jakich doświadcza dziecko w związku z przyjściem na świat rodzeństwa Niepokój związany z nadchodzącymi zmianami Oczekiwanie na braciszka lub siostrzyczkę dostarcza dziecku radości, ale może też wywoływać niepokój związany z nową, nieznaną sytuacją. Nowe wydarzenia wzbudzają ciekawość, podekscytowanie, ale również obawy. Taka reakcja jest zupełnie naturalna. Co robić? Opowiedz dziecku jak najwięcej o tym, co zmieni się w waszym życiu ‒ kto pozostanie w domu ze starszym dzieckiem w czasie pobytu mamy w szpitalu, jak będzie się zachowywać małe dziecko, w jaki sposób trzeba będzie się nim opiekować, gdzie będzie jego łóżeczko, kto będzie się nim zajmował w pierwszych miesiącach, a kto po powrocie mamy do pracy, gdzie będą jego rzeczy, jakimi zabawkami będzie się mogło bawić, a jakimi nie itd. Można pobawić się z dzieckiem, wykorzystując lalkę lub misia, w opiekę nad dzidziusiem ‒ karmienie go, przebieranie pieluszki, noszenie na rękach, usypianie. Można wspólnie poczytać bajki, opowiadające o przychodzącym na świat rodzeństwie (kilka propozycji na końcu artykułu). Mniejsza uwaga ze strony rodziców Noworodek, a później niemowlę, wymaga nieustannej uwagi ‒ uspokajanie go, karmienie, przewijanie zajmuje rodzicom bardzo dużo czasu. Bez względu na to, ile wysiłku starają się włożyć w poświęcanie uwagi starszemu dziecku, zawsze jest jej mniej niż przed przyjściem na świat rodzeństwa. Co robić? Staraj się jak najczęściej poświęcać czas wyłącznie starszemu dziecku. Wykorzystuj chwile, gdy młodsze śpi lub gdy ktoś inny się nim zajmuje. Zapewniaj, że wspólne spędzanie czasu jest dla ciebie bardzo ważne. Angażuj też dziecko w czynności wykonywane przy młodszym rodzeństwie, aby w sytuacjach, gdy nie można poświęcić mu wyłącznej uwagi, nie czuło się odrzucone ‒ zaproponuj, aby podało butelkę, wyrzuciło brudną pieluszkę, przygotowało kocyk itp. Podkreślaj, jak ważna i przydatna jest dla ciebie jego pomoc. Brak możliwości zabawy z bratem lub siostrą Małe dziecko przez wiele miesięcy nie jest partnerem do wspólnych aktywności. Co więcej, początkowo w ogóle trudno nawiązać z nim kontakt. Starsze dziecko doświadcza więc często rozczarowania z powodu braku możliwości wspólnej zabawy, zwłaszcza jeżeli wcześniej nie przebywało z tak małymi dziećmi. Co robić? Opowiedz dziecku, jeszcze przed porodem, jak będzie zachowywać się maluszek i jak będzie można się z nim początkowo bawić (dawać grzechotki, włączać pozytywkę, pokazywać miękkie książeczki itp.). Uświadom dziecku, że na wspólne zabawy będzie musiało długo poczekać. Płacz małego dziecka Częsty płacz małego dziecka jest trudny nie tylko dla rodziców, ale także dla starszego rodzeństwa. Wiele dzieci nie lubi hałasu, więc krzyki młodszego brata lub siostry mogą powodować jego rozdrażnienie. Co robić? Jeżeli zauważysz, że dziecko źle znosi płacz i krzyki młodszego rodzeństwa, przede wszystkim okaż mu, że rozumiesz, jak nieprzyjemna i trudna jest to dla niego sytuacja. Jeżeli będzie to możliwe, zapewnij mu w takich chwilach możliwość zabawy w innym pomieszczeniu, najlepiej w towarzystwie jakiejś osoby. Dzielenie się własnymi rzeczami Dziecko często zachęcane jest do dzielenia się z młodszym rodzeństwem swoimi zabawkami, które dla maluszka są bardzo atrakcyjne ‒ zwykle bierze je, nie pytając o zgodę, a poproszone o oddanie ‒ protestuje. Starsze dziecko może mieć poczucie, że jego prywatność zostaje naruszona, co często odbywa się za przyzwoleniem, proszących go o wyrozumiałość, rodziców. Co robić? Zachęcaj dziecko do dzielenia się własnymi zabawkami, ale nie zmuszaj go do tego. Daj mu prawo do samodzielnego decydowania o własnych rzeczach oraz poczucie, że zabawki, którymi pozwoli się pobawić bratu lub siostrze, nadal są jego własnością. Jak najwcześniej ucz młodsze dziecko, że niektórych rzeczy brata lub siostry nie wolno zabierać, zwłaszcza bez pytania o zgodę. Kupując nowe zabawki lub sprzęty starszemu dziecku, ustalcie wspólnie, że inne, na które jest już za duże, teraz będą należały do rodzeństwa. Chwal dziecko za wszelkie inicjatywy dzielenia się swoimi rzeczami. Odraczanie własnych potrzeb Potrzeby młodszego dziecka często są zaspokajane w pierwszej kolejności. Starsze dziecko, które oczekuje w danym momencie jakiejś uwagi ‒ odpowiedzi na pytanie, pomocy w zrobieniu czegoś itp. ‒ często musi czekać, aż rodzic uśpi, nakarmi lub przebierze młodszego brata lub siostrę. Takie sytuacje dają mu poczucie, że jego potrzeby są mniej ważne, a więc że ono też jest dla rodziców mniej ważne. Co robić? Jeżeli opieka nad młodszym dzieckiem uniemożliwia poświęcenie w danym momencie uwagi starszemu ‒ poproś je o chwilę cierpliwości, ale nie zapominaj o zgłaszanych potrzebach. Gdy skończysz daną czynność ‒ zapytaj, o czym chciało wcześniej powiedzieć lub zaproponuj spełnienie wcześniejszej prośby, nawet jeżeli samo już o to nie zabiega. Daj dziecku w ten sposób poczucie, że jego potrzeby są dla ciebie tak samo ważne, jak potrzeby rodzeństwa. Skupienie uwagi innych osób na młodszym dziecku Dla starszego rodzeństwa trudnym doświadczeniem jest również fakt, iż przez parę miesięcy, a nawet lat, młodszy brat lub siostra otrzymuje większą uwagę ze strony rodziny czy znajomych. Szczególnie dotyczy to pierwszych miesięcy, kiedy ciekawość i podziw innych osób skupiają się najczęściej na niemowlęciu, a starsze dziecko przestaje być w centrum uwagi. Co robić? Podkreślaj przy innych osobach obecność starszego dziecka ‒ opowiedz o jego nowych umiejętnościach, sukcesach. Staraj się skierować uwagę innych osób na to, co dziecko chce powiedzieć, czym chce się pochwalić. Troska o to, aby starsze dziecko, po przyjściu na świat rodzeństwa, doświadczało jak najmniej negatywnych emocji, pozwoli uniknąć powstawania niekorzystnych zachowań wobec młodszego brata lub siostry oraz pomoże budować pozytywne relacje między dziećmi. polecamy Budowanie ciepłych relacji z rodzeństwem wcale nie jest łatwe. W idealnym scenariuszu sprawy układają się idealnie – brat czy siostra to najlepszy przyjaciel, wspaniały powiernik i osoba, która jest zawsze na posterunku – gotowa do pomocy, wsparcia czy użyczenia rękawa, w który można się wypłakać. Brat czy siostra to bliska osoba. Ten ktoś widział nas w najróżniejszych sytuacjach, w momentach kryzysowych, w czasie, kiedy dorastaliśmy, dojrzewaliśmy, zmienialiśmy zdanie, nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić i często też wtedy, gdy w różny sposób płaciliśmy za błędy. To właśnie ta osoba widziała nas w czasie buntów, trudnych momentów, wątpliwości i chwil, które chcielibyśmy zachować w tajemnicy. W rodzeństwie niełatwo o takie tajemnice – jest przecież ktoś, kto widzi, obserwuje, mieszka pod jednym dachem i jest świadkiem tego, jak układamy sobie scenariusz to scenariusz realny? Ten częsty? Jak to wygląda?Budowanie relacji w rodzeństwie to ogromne wyzwanie i to takie, które zmienia się z roku na rok. To relacja, którą też nie jest łatwo zakończyć – zawsze przecież będziemy mieć brata lub siostrę. Gdzieś tam na świecie będzie ktoś, kto jest silnie związany z nami więzami krwi i my też, w tej roli wypełnionej rodzeństwem zawsze będziemy. A bywa różnie. Kłótnie. Pretensje, które ciągną się przez całe lata. Zazdrość o rodzicielską miłość. Niechęć. Brak zrozumienia. Brak otwartości na to, że ten ktoś, okropny, może mieć inną wizję życia. Kłótnie na każdy czas temu zaprosiłam Czytelników mojego bloga do stworzenia całej listy pomysłów na to, jak odświeżyć relację z rodzeństwem. Bardzo mocno wierzę w to, że w przypadku większości związków jesteśmy w stanie tak podziałać, aby zobaczyć piękne zmiany. Pamiętacie moją książkę 30 dni do zmian w związku? Moją myślą przewodnią podczas jej pisania było właśnie to: każde nasze działanie wpływa na ludzi, którzy są dla nas ważni. Jeśli chcemy zmiany, zróbmy coś, a nasi bliscy zostaną zbombardowani emocjami, działaniami i efektami naszych małych kroków. W większości przypadków pojawi się efekt (nawet drobny, ale przecież od czegoś trzeba zacząć ?)Jak poprawić relację z rodzeństwem?Wiem, że nie jest łatwo. Czasem może być tak, że tych prób poprawy sytuacji było już za dużo. Czasem można mieć wrażenie, że druga strona jest uparta, wredna i nie taka, jak trzeba. Za Wami może być mnóstwo takich wydarzeń i sytuacji, które kładą się cieniem na tym, co jest dzisiaj. Gdzieś mogą tkwić zadry, ale też problem może leżeć gdzieś indziej – może po prostu się nie lubicie?Do poprawiania relacji z rodzeństwem będę namawiać zawsze. Z jednej strony dlatego, bo widzę, jak często u moich klientów pojawia się żal związany z tym, że tej bliskości nie ma. Z drugiej strony dlatego, bo sama widzę, jak wiele daje dobry kontakt, przyjaźń i dzielenie się problemami z człowiekiem, którego się zna niemal całe życie. Mimo różnych momentów, mam to szczęście, że mój brat jest moim przyjacielem. I choć potrafimy się kłócić i obrażać na siebie na całe życie, wspólnie rozwiązujemy swoje najtrudniejsze problemy. To mój brat jest dla mnie głosem rozsądku i przywołuje mnie do porządku wtedy, gdy za bardzo przejmuję się niektórymi rzeczami. I, jeśli mam wierzyć jego słowom, to ja jestem jego intuicją podczas podejmowania najważniejszych decyzji. To daje mnóstwo spokoju – dlatego warto o to rzecz w jednej chwiliWraz z Czytelnikami bloga stworzyłam listę pomysłów, które mogą pomóc w odświeżeniu relacji z rodzeństwem. Nie namawiam do wielkiej metamorfozy i zasypywania siostry czy brata milionem propozycji. To może przerazić 😉 Zachęcam jednak do podejmowania małych kroków. Część z nich wzmocni więź, część pomoże we wspólnych powrotach do przyszłości i odnajdywania na nowo wspólnej historii. Inne propozycje będą tworzyć podstawę pod to, co się wydarzy. Jedna rzecz w jednej chwili. Małe kroki. Powolne budowanie przestrzeni wypełnionej spokojem, miłością i przyjaźnią. A efekt? Kto wiem, kim jest człowiek, który dorósł tuż obok nas?Oto pomysły 🙂 Jedna rzecz w jednej chwili. Mam nadzieję, że w tych propozycjach odnajdziecie kawałeczki swojej historii i swoich oglądanie zdjęć z dzieciństwaSpotkanie przy dobrym jedzeniu i rozmowa o tym, co tak naprawdę nas bolało wtedy, gdy wyżywaliśmy się na sobie nawzajem, a tak bardzo cierpieliśmy wewnętrznie z innych, osobistych czasów, gdy chowaliśmy się razem przed kłótniami rodziców pod biurkiem, gdy byliśmy blisko i jako jedyni rozumieliśmy siebie rowerowa razem po to, by na chwilę zapomnieć o problemach i po prostu spędzić miło czas, jak z pytaniem: „Jak się czujesz”, tak bez rozmów zacznij słuchać uważnie o marzeniach i pragnieniach (wyrażonych nawet między wierszami) – spontanicznie podaruj bratu/siostrze rzecz lub przeżycie, o którym dotąd tylko spotkanie, na którym wspólnie będziecie oglądać zdjęcia z dzieciństwa i wspominać zabawne mieszkacie daleko od siebie – zrób niespodziankę i nic wcześniej nie mówiąc, przyjedź choćby na jeden dzień! Jeśli brat/siostra mają wtedy gorący okres i brak czasu na spotkania – to nic, po prostu pomóż mu/jej ogarnąć codzienne obowiązki (od E: to jest cudowny pomysł, o którym marzy skrycie chyba każda mama ?)Chwal publicznie, zwłaszcza przy rodzicach, osiągnięcia i zachowania rodzeństwa – niech czuje, że jesteś z niego dumna (zwłaszcza, gdy dawno tego nie robiłaś lub wręcz przeciwnie, cisnęła ci się na usta jedynie krytyka).Zaakceptuj, że rodzeństwo ma swoje życie i poglądy na świat, więc od dziś przestań oceniać i krytykować ich sposoby na życie oraz okazywać dezaprobatę w inny sposób. Zamiast tego przyznaj, że mimo różnic w podejściu do wielu spraw, kochasz ich bardzo To zawsze dobry pomysł! Można porozmawiać i nacieszyć się swoim towarzystwem. Spacerując nie musze martwić się, że zaraz musze zająć się praniem, gotowaniem, czy zmywaniem naczyń. To dobra okazja do rozmowy, wspomnień, „oko w oko”. Coraz częściej łapię się na tym, że rozmawiam z kimś przez różnego rodzaju aplikacje jak np. „Messenger”. Co to za rozmowa? Każdy z nas jest dzisiaj zabiegany, zapracowany i zajęty milionem spraw. Myślę, że rozmowa twarzą w twarz – to najlepsze, co może być. Mam okazję zobaczyć na żywo reakcję mojej siostry, jej uśmiech a nie emotikonę, która pojawia się w okienku. Rozmowa z kimś bliskim, to dla mnie podstawa! Wyjaśnienie sobie wszystkiego co leży nam na sercu, gdy jest taka potrzeba, bez niedopowiedzeń to bardzo ważna wyjścia. Kiedy długo się nie widzimy z rodzeństwem fajnie jest gdzieś wspólnie wyskoczyć. Może to być kino, restauracja, lody. Nie jest ważne gdzie, byle by być razem! Mieć tę chwilę tylko dla siebie! Móc się pośmiać, powygłupiać. Po prostu być!Dzień szczerości. Tak sobie pomyślałam, że fajnie by było wyznaczyć dzień, w którym powiemy sobie wszystko co nas trapi bez żadnych skutków ubocznych, kłótni czy obrażania się na siebie na 100 lat. Być może tego dnia dowiem się, że jestem przemądrzała, że daje złe rady, że jestem złośliwa itp…A co mi tam! Wolę wiedzieć i żyć dalej, niż nie rozmawiać z kimś bliskim przez Tak proste słowo, a jednak? Kiedy ostatnio powiedziałam o tym siostrze? Kiedy jesteśmy dziećmi łatwo przychodzi nam wyznawanie uczuć (obecnie co chwilę słyszę jak moja starsza córka mówi swojej młodszej siostrze jak bardzo ją kocha… czy będzie tak mówić gdy dorosną?). Dorośli spotykają się, lubią, spędzają wspólnie czas, rozmawiają, oczekując, że to mówi samo za siebie, o tym, co czujemy do innych. Nic bardziej mylnego. Ja tej wiosny powiem siostrze najprostsze, a może najtrudniejsze słowo?Urodziny. Jak byliście mali świętowaliście każde urodziny. Teraz kończy się smsem z życzeniami. Zaskocz brata/ siostrę. Zrób tort z mnóstwem świeczek, zorganizuj oryginalny prezent i odwiedź rodzeństwo – nawet bez kilka strych fotografii na których jesteście dziećmi i wykonaj prawie takie same ale współcześnie. Świetna zabawa i piękna co bym podarowała tej relacji siostrzanej lub braterskiej to czas. Często jest tak, że w dorosłym życiu nie ma już czasu na spędzanie go tylko z rodzeństwem. Są imprezy rodzinne, ale wtedy zazwyczaj nie ma czasu na spokojną, szczerą i intymną rozmowę, która pozwala na utrzymanie głębokich relacji lub pogłębienie odświeżyć taką relację, zrobiłabym coś, co robiliśmy w latach młodości. Czyli jeżeli moją i mojej siostry ulubioną rozrywką był wypad na narty, to zaproponowałabym coś takiego. Albo wyskoczyłyśmy do miejsca, które wspólnie często odwiedzałyśmy, np. kina lub kawiarni. Miejsca, które kojarzy nam się przyjemnie i jest związane z naszą także swojej siostrze lub bratu, że są dla mnie ważni i że chciałabym, aby byli aktywni w moim osobistym życiu oraz ja chciałabym być aktywna w ich. Myślę, że taka rozmowa jest ogromnie ważna przy określaniu granic własnych relacji – jeśli są zbyt bliskie, to zaznaczyłabym, że cenię tę relację, ale potrzebuję przestrzeni też na własną niezależność i bycie dorosłą, co nie oznacza, że chcę osłabić relację siostrzaną/braterską. Kiedy relacja jest zbyt zdystansowana, to próbowałabym przekazać, jak ważny/a jest dla mnie brat/siostra i jak bardzo mi zależy na tym, abyśmy mieli serdeczne, życzliwe i bliskie dobre czasy razem. Takie wspomnienia dzieciństwa i lat nastoletnich mogą być odrobinę sentymentalne, ale jeśli dzieciństwo było szczęśliwe, to przyniosą ze sobą wiele wartościowych i pięknych wspomnień, które na pewno przypomną, jak ważna była nasza relacja że ciekawym pomysłem jest odwiedzenie domu rodzinnego, np. na weekend, razem z rodzeństwem, dając sobie czas na spokojną rozmowę w rodzinnym gronie, powspominanie dobrych chwil oraz swego rodzaju sentymentalną razem coś, co kojarzy się Wam z dzieciństwem (np. zagrajcie w ulubioną planszówkę, upieczcie wspólnie ciasteczka, obejrzyjcie film/bajkę 😉 z lat gdzieś – to nie musi być długi i daleki wyjazd! Może jednodniowy wypad nad jezioro lub na działkę znajomych, albo wycieczka rowerowa za sobie wspólne zdjęcia (ale przygotujcie się do tego – poszukajcie śmiesznych strojów/ubierzcie peruki/wąsy/kapelusze, zróbcie zabawny makijaż itp.). Zdjęcia będą dla Was miłą pamiątką, a sesja świetną wspólnie coś, za co samemu trudno się Wam było zabrać. Może od dawna odkładasz wizytę u lekarza? Poproś siostrę, by poszła razem z Tobą. Może planujesz remont pokoju? Zabierz brata do sklepu budowlanego, by pomógł wybrać Ci materiały. A może czekają Cię wiosenne porządki w szafie? Siostra na pewno chętnie pomoże Ci się z tym uporać! Pamiętaj tylko, że to działa w dwie rozmawiajcie i jeszcze raz rozmawiajcie! O rzeczach ważnych, ale też o drobiazgach, które Wam się z problemów jest fakt, że mamy mało dla siebie czasu, a więc najlepszym pomysłem byłby DZIEŃ SIÓSTR. Chociażby raz w miesiącu, kiedy będziemy przebywać razem, we 3. Opcji jest wiele- zakupowe szaleństwo, pokój zagadek, kino, teatr. Istotne jest jednak, by wymieniać się energią, zostawić na chwilę codzienne obowiązki i zwyczajnie każda z nas mieszka w innym mieście, czasami dobrą platformą komunikacji są media społecznościowe. Wspólna grupa na messengerze mogłaby w jakiś sposób zrekompensować kilometry, które nas dzielą i brak czasu na rozmowę w ciągu dnia. Kiedy jedna z nas ma pomysł lub inspirującą myśl, zawsze może podesłać i zainspirować resztę. Inspirowanie się jest niezwykle ważne, dzielenie się doświadczeniami i pozytywną energią w ciągu dnia buduje!Łączenie się dla wspólnej idei – chociażby Dzień Mamy. Warto takie wydarzenie obgadać i dobrze się do niego przygotować. Planowanie niespodzianki lub prezentu powoduje, że wymieniamy się doświadczeniami, poznajemy swoje pomysły, poglądy i scalamy także naszą bazy książek, które chcemy przeczytać lub wydarzeń, w których chcemy wziąć udział. Następnie wymieniać się nimi! Każda z nas ma inne zainteresowania, na co innego zwraca uwagę w otaczającym nas świecie i czasami, żeby lepiej zrozumieć drugą osobę, trzeba wejść w jej świat, popatrzeć jej czegoś, co nas na stałe połączy, a zarazem zidentyfikuje. Może to być zakup takich samych naszyjników lub zrobienie malutkich tatuaży. Ma to służyć jako talizman przypominaajcy o tym, że gdzieś tam jest ktoś, kto zrobi dla mnie wszystko, jeśli będę potrzebowała pomocy. Ważna jest świadomość, to także umacnia!Jeśli to tylko możliwe spotykajmy się! Wspónie z rodzinami/żonami/mężami/dziećmi, ale też sami. Niech to będzie szybka kawa na mieście, może leniwy lunch w sobotę, może wyjście do kina? Dla tych, którzy są od siebie daleko niech to będzie telefon wykonany po pracy, aby dowiedzieć się, co słychać. Dla chcącego nic trudnego. A w przypadku, kiedy relacja mocno kuleje pamiętajmy, że aby mogło być znów dobrze, zawsze ktoś musi pierwszy wyciągnąć rękę. Po co czekać?Nie ma nic cenniejszego niż wspólne wspomnienia. Historie, które pamiętamy z dzieciństwa, reguły do dziś panujące w rodzinnym domu, nawet te, z którymi nie do końca się zgadzamy ;), żarty, które tylko nas-rodzeństwo i naszych rodziców śmieszą, jakieś hasło, które przywołuje tylko nam znane wspomnienie… to wszystko bezcenne chwile, które możemy przeżyć, kiedy spróbujemy pobyć choć przez chwilę w starym składzie, nie tylko z okazji świąt. A jeśli rodziców już z nami nie ma – odwiedziny w rodzinnym mieście, wspólna wyprawa na groby – to też ma w sobie otwarci na potrzeby rodzeństwa i pomagajmy sobie ile wlezie. Kto, jak nie Ty pomoże bratu w przeprowadzce? Kto, jak nie Ty wesprze siostrę po rozstaniu z chłopakiem? Kto jak nie Ty podwiezie na pociąg/ pożyczy auto/ doradzi przy kupnie telefonu/ przypilnuje dzieci/ zaprosi na obiad… A że znowu Twoja kolej, znowu to Ty jej/jemu, a nie on/ona Tobie… to nieważne. Przyjdzie kolej i na nich. Mama zawsze mówiła, że powinniśmy sobie pomagać!Warto czasem się zastanowić czy tej tak ważnej dla mnie osobie – siostrze/bratu – poświęcam wystarczająco dużo czasu i to kilka słów od Czytelników, które znalazłam w mailachPłakałam, pisząc to… Brakuje mi mojego brata. Dziękuję za to ćwiczenie. Ze względu na nieparzystą liczbę i dość dużą rozbieżność wiekową, zbudować zdrową i przyjacielską relację jest nam niezwykle trudno. Jest nas trzy, każda urodzona w lekko innej rzeczywistości, gdyż różnica wieku pomiędzy każdą kolejną to 7 lat. Siedem- wydawałoby się liczbą szczęścia i nadziei. No właśnie…wydawałoby się. Kiedy jedna z drugą ma ciepłe relacje, gdzie miejsce dla trzeciej? Każda ma swój charakterek i swoje zasady, w związku z czym o kompromis nie jest łatwo. To właśnie KOMPROMIS powinien być najważniejszą zasadą komunikacji (oczywiście zdroworozsądkowy).Relacja z bratem czy siostrą to relacja niezwykła. Nie ma takiej drugiej. Ktoś ostatnio uświadomił mi, że ten brat czy siostra, których w dzieciństwie tak często mamy dość, z którymi kłócimy się co chwilę, aby za 5 minut godzić się w uściskach, z którymi lubimy się przepychać, ale też knuć spiski przeciw rodzicom, że ten właśni brat lub siostra to człowiek, z którym, przy odrobinie szczęścia, spędzę najdłuższą część mojego życia. Nie ukochany mąż czy żona, oni z reguły pojawiają się w naszym życiu kiedy jesteśmy już dorośli lub prawie dorośli; nie rodzice – oni niestety z reguły odchodzą wcześniej. Ale właśnie rodzeństwo. Dbajmy o nie!Jak wyglądają Wasze relacje z rodzeństwem? Co pomaga Wam w dbaniu o nie? A może to jest coś, co czeka jeszcze na odpowiednią chwilę? Czekam na Wasze historie i własne sposoby na dbanie o bliskie związki ? Życie dziecka, ale i całej rodziny zmienia się wraz z pojawieniem się drugiego malucha w domu (lub maluchów, gdy ciąża okaże się mnoga). Pierworodna/pierworodny nie będzie już jedynakiem, a czas i energia rodziców będą musiały zostać podzielone między dzieci. I tu pojawia się pytanie: Jak przygotować dziecko na rodzeństwo? Jak przygotować dziecko na rodzeństwo?Jak przygotować dziecko na rodzeństwo jeszcze przed narodzinami?Co robić, by zminimalizować zazdrość po pojawieniu się rodzeństwa?Poświęcanie uwagi starszemu dziecku kosztem malucha może w nim zbudować poczucie, że jest ważniejszy, a przecież drugie dziecko też jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Postaraj się, by zrozumiał, że z pojawieniem się rodzeństwa nie będziesz go kochać mniej, ale maleństwo także będziesz kochać tak samo mocno. Bo z pojawieniem się kolejnego członka rodziny w domu robi się mniej miejsca, ale w sercu więcej. Powodzenia! Na początku na pewno trzeba zacząć od przygotowania siebie samej i partnera na pojawienie się drugiego szkraba w domu. Później dopiero możesz przejść do oswajania z tą myślą dziecka, niezależnie od tego ile ma lat. Warto poczekać z przekazaniem dobrej nowiny do momentu, kiedy upewnisz się, że ciąża przebiega prawidłowo (chociaż do chwili, gdy zobaczysz bicie serduszka maleństwa na usg). Zaokrąglający się brzuch może być dobrym pretekstem do rozpoczęcia rozmów na ten temat. Dobrze jest też dawkować dziecku informacje stopniowo i dostosować je do jego wieku oraz możliwości poznawczych. Na początek wystarczy powiedzieć, że w mamy brzuszku jest dzidziuś i dlatego brzuch się powiększa, by maleństwo miało w nim dość miejsca na bezpieczne poruszanie się i rośnięcie. Co jednak robić dalej, by zwiększyć szanse na pozytywne przyjęcie nowego członka rodziny? Jak przygotować dziecko na rodzeństwo jeszcze przed narodzinami? Pracuj nad samodzielnością dziecka, chwal jego postępy, by rozwinąć w nim poczucie kompetencji, a także ułatwić sobie zadanie po narodzinach drugiego potomka. Jeśli po pojawieniu się rodzeństwa nagle zaczniesz wymagać jakichś umiejętności, bo jest starsza/starszy możesz wzbudzić w dziecku bunt i negatywne nastawienie do siostry czy brata. Tłumacz, że w zaokrąglającym się brzuchu jest dzidziuś, zachęć do głaskania brzucha, pozwól smarować go kremem czy namalować coś na nim kredkami do ciała. Jeżeli dziecko ma ochotę, niech mówi coś do malucha, szuka gdzie on się porusza. Jeśli posiadasz detektor tętna starsza siostra czy starszy brat za pewne chętnie będzie też słuchać bicia serca maluszka. To wszystko pozwoli już przed narodzinami budować więź między rodzeństwem. Angażuj dziecko w przygotowania do przyjścia na świat maleństwa. Pozwól mu wybrać jakąś zabawkę, ubranko, kocyk. Jeśli planujesz przestawić meble czy przełożyć rzeczy starszaka, by zrobić miejsce dla drugiego dziecka, zrób to tak, by nie poczuł się mniej ważny od jeszcze nienarodzonego brata/siostry. Niech będzie to dla niego atrakcyjna zmiana i podkreślenie jego „dorosłości”. Może też sam zechce zrobić gdzieś miejsce dla bobasa. Zadbaj o to, by dziecko było świadome, jak wygląda noworodek – że jest mały, bezbronny, delikatny i wymaga opieki, że nie umie mówić, więc płacze, by dać znać, jakie ma potrzeby, ale też dużo śpi. Niech starszak wie, że będzie mógł pobawić się z siostrzyczką/braciszkiem, dopiero gdy podrośnie, ale najpierw będzie mógł pomóc się o niego troszczyć. Pozwól dziecku (możesz je do tego zachęcić, ale nie zmuszaj) wybrać jakiś prezent dla dzidziusia, który będzie mógł wręczyć przy pierwszym spotkaniu po porodzie. Przygotuj dziecko na to, że pojedziesz do szpitala urodzić dzidziusia, żeby lekarz mógł sprawdzić czy wszystko w porządku, zbadać maleństwo i przygotować na przyjście do domu. To ważne, by starszak nie przestraszył się że stało się coś złego, gdy pojedziesz do szpitala. Przygotuj prezent od maluszka, który dostanie jako starszy brat/ starsza siostra i wręczcie go po powrocie ze szpitala (lub po porodzie jeśli rodzisz w domu). W przygotowaniu dziecka na pojawienie się rodzeństwa mogą bardzo pomóc książki o ciąży i niemowlakach wydane specjalnie w tym celu. Na rynku można znaleźć zarówno pozycje przeznaczone dla maluszków, jak i większych dzieci. Dla maluszków na pewno godne polecenia są: · „Czekamy na dzidziusia” z serii „Obrazki dla maluchów”; · Kasia i brzuszek mamy · Kicia Kocia ma braciszka. Dla przedszkolaków i starszych jest znacznie większy wybór, Lena. Witaj braciszku!; Lena. Nocnikowe przygody braciszka; Ja też chcę mieć rodzeństwo; Basia i nowy braciszek; Mamusiu, czy będziesz mnie dalej kochać?; Moja młodsza siostra; Zuzia i nowy dzidziuś; Franklin czeka na siostrzyczkę; Franklin jest starszym bratem; Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo; Marysia jest starszą siostrzyczką. Na pewno przy wyborze odpowiedniej dla dziecka książki o ciąży i pojawieniu się rodzeństwa trzeba kierować się jego wiekiem i możliwościami poznawczymi, ale istotne są też płeć dziecka (łatwiej dziecku jest utożsamiać się z bohaterem tej samej płci) i jego zainteresowania literackie (jeśli lubi książki z jakiejś serii, na pewno bardziej go ona przekona). Mając wiedzę na temat tego, jak przygotować dziecko na rodzeństwo i wprowadzając ją w czyn, na pewno łatwiej jest rozpocząć życie we czworo lub więcej. Nadal jednak pozostaje pytanie, co robić, by starsze dziecko jak najmniej odczuło to, że musi dzielić się czasem i uwagą rodziców z nowym członkiem rodziny? Jak sprawić, by żadne z dzieci nie czuło się mniej ważne czy mniej kochane? Co robić, by zminimalizować zazdrość po pojawieniu się rodzeństwa? Przytulaj i okazuj zainteresowanie sprawami starszego dziecka. Jeśli domaga się ono uwagi w czasie, gdy karmisz czy lulasz maluszka, porozmawiaj z nim lub zaproponuj przytulenie się z drugiej strony. Zachęcaj dziecko do pomagania, by poczuło się ważne. Może podać pampersa, pieluchę, smoczka czy wodę dla ciebie. Nie zabraniaj zbliżania się do noworodka. Pokaż jak może delikatnie pogłaskać, gdzie dotknąć, niech zobaczy jak maleństwo łapie za palec. Pomóż dziecku poczuć dumę z bycia starszą siostrą/starszym bratem. Pokaż jak może pomóc uspokoić maleństwo ruszaniem grzechotką lub włączeniem kołysanki. Niech odczuje, że potrafi pozytywnie wpływać na jego nastrój i zachowanie. Później może też rozśmieszać niemowlaka robieniem min czy zabawą w a kuku. Zaangażuj kogoś, by zabrał gdzieś starszaka i poświęcił mu 100% uwagi, gdy ty jesteś zajęta maluchem. Gdy będziesz na to gotowa, zostaw z kimś malucha, a ty wybierz się ‘na randkę’ ze starszakiem. Zabierz go na plac zabaw, pograjcie w coś tylko we dwoje, pójdzie na lody, na rower lub po prostu spacer. Możecie zrobić z tego cotygodniowy rytuał. Pozwól dziecku na wyrażanie emocji. W końcu ma prawo do odczuwania zazdrości po pojawieniu się rodzeństwa. Nazywaj jego emocje, by było ich świadome i odczuło akceptację. Możesz powiedzieć: Widzę, że złościsz się, że tak długo karmię i przytulam siostrę/brata. Może chciałbyś się do mnie przytulić albo pobawić się z tatą i poczekać, aż będę się mogła do was przyłączyć? Pozwól starszemu dziecku brać niektóre zabawki i akcesoria bobasa tłumacząc, że siostrzyczka/braciszek na pewno chętnie się podzielą, ale że są też rzeczy których nie może brać (np. smoczek) bo i ona/on też ma swoje wybrane zabawki którymi nie będzie chciał/a się dzielić. Zachęcaj by dziecko dzieliło się z maluchem, ale pozwalaj mu także by miało coś tylko dla siebie. Nadal czytaj dziecku książeczki o rodzeństwie, pozwól mu przepracować ten temat. Jako starsza siostra czy starszy brat, oprócz słuchania tych bajek, może też zaangażować się w opowiedzenie własnej historii, uzupełniając książeczkę: „Jestem starszą siostrą” lub „Jestem starszym bratem”. Zatem, jeśli spodziewasz się drugiego dziecka (gratulacje!), to warto zacząć przygotowywać pierworodną/pierworodnego na pojawienie się rodzeństwa. Pamiętaj jednak, żeby nie „wynagradzać” jej/jemu tego, bo przecież młodsza siostra czy brat to nie coś złego, a jedynie nowa sytuacja, w której musi się odnaleźć. Poświęcanie uwagi starszemu dziecku kosztem malucha może w nim zbudować poczucie, że jest ważniejszy, a przecież drugie dziecko też jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Postaraj się, by zrozumiał, że z pojawieniem się rodzeństwa nie będziesz go kochać mniej, ale maleństwo także będziesz kochać tak samo mocno. Bo z pojawieniem się kolejnego członka rodziny w domu robi się mniej miejsca, ale w sercu więcej. Powodzenia! Autor: Sandra Głowska (Visited 153 times, 1 visits today)Podążaj za nami i polub nas: Kto wychował się w domu pełnym miłości, zaufania i szczerej troski zwykle pragnie ten model powielić w swoim dorosłym życiu. A jeśli nie miało się tyle szczęścia? Wtedy w momencie wejścia na własną życiową ścieżkę przyrzeka się sobie solennie: u mnie tak nie będzie. W moim domu będzie po mojemu. Lepiej, spokojniej, normalniej. Zniknie cały ten emocjonalny bajzel, który doprowadzał do szału. Czyżby?Wyprowadzka z domu to żadne odcięcie się od kłopotliwych korzeni. To raptem jeden krok ku pełnej samodzielności i prawdziwej dojrzałości. Rodzina dosłownie siedzi w naszym DNA i to, czego doświadczyliśmy w dzieciństwie, będzie się ciągnąć za nami jak cień, co zresztą niekoniecznie musi mieć zawsze negatywne konsekwencje – złe doświadczenia to w dalszym ciągu doświadczenia, z nich też wypływa jakaś nauka. Fakty są po prostu takie, że więzy rodzinne mają ogromny wpływ na nasze życie uczuciowe i wcale nie tak łatwo jest się od tego wpływu od małegoDom idealny? Był taki, stał na prerii. W prawdziwym życiu Ingallsowie to chlubne wyjątki, większość rodzin ma swoje mniejsze bądź większe problemy. Te trudności same w sobie nie byłyby jeszcze niczym strasznym. Straszne jest to, jak wiele rodzin nie umie przezwyciężyć kryzysu i wyjść z niego jeszcze silniejszą. Zamiast tego każdy liże swoje rany z poczuciem wielkiej krzywdy, a niezałatwiony temat wraca na agendę podczas każdego świątecznego obiadu. I tak przez dekady. Nic dziwnego, że rodziny ma się po dziurki w nosie. A najgorsze jest to, że rodzinne niesnaski wcale nie zostają w domu. Idziemy na swoje z nadzieją na zupełnie nowy początek i po pewnym czasie z przerażeniem odkrywamy, jak wiele w naszym zachowaniu błędów z rodzinnej rodzinnych więzów nie można demonizować, bo, nie licząc skrajnej patologii, dom daje nam także mnóstwo pozytywnych przykładów. Oraz szansę, by zobaczyć na własne oczy skutki pewnych niemądrych decyzji i na tej podstawie wyciągnąć mądre wnioski dla siebie. Bo chociaż w swoich związkach kopiujemy przede wszystkim schemat mama-tata, to przecież rodzina nie ogranicza się wyłącznie do rodziców. Do myślenia daje też ciotka, która kuli się w sobie za każdym razem, gdy wujek podnosi głos. I druga ciotka, do której po 20 latach mąż w dalszym ciągu z uśmiechem mówi ‘skarbie’. Babcia, która przytakiwała dziadkowi we wszystkim, a potem za jego plecami robiła po swojemu. Przygłupi stryjek gardzący babami i kuzyn traktujący swoją dziewczynę po królewsku. Każdy taki epizod coś wnosi do naszego światopoglądu. Jakąś wskazówkę, którą wykorzystujemy, słusznie albo nie, w swoich bracia i siostryMiłosne sukcesy i porażki przypisujemy głównie rodzicom, temu jak nas wychowali i jaki dawali przykład. I słusznie, bo to oni są najważniejszym wzorcem. Ale nie jedynym. Niemal zupełnie pomija się wpływ rodzeństwa, a to przecież osoby, z którymi często mamy więcej wspólnego niż z mamą czy tatą. To nie musi być bliska, czuła zażyłość, chodzi raczej o to, że relacje z rodzeństwem są bardziej partnerskie. Z siostrami i braćmi bez przerwy toczymy boje, co uczy nas wielu przydatnych rzeczy, na przykład umiejętności zawierania kompromisów. I nierzadko swoje związkowe problemy rozwiązujemy nie tak, jak widziało się to u rodziców, ale tak, jak robiło się to z się i to, jak rodzice nasze rodzeństwo traktują. Jeśli dziewczynce kazano zawsze sprzątać po obiedzie, a brat mógł iść od razu na podwórko, to ona owszem, będzie się na to wściekać, ale w swoim związku może ten zwyczaj powielać, bo przykład brata utrwalił przekonanie, że domowe prace to babska sprawa – faworyzowanie braci działa tak samo jak widok usłużnej matki wobec ojca. Podobnie jest z siostrami. Gdy to ta druga jest mądrzejsza, ładniejsza i grzeczniejsza, w dorosłym życiu ‘gorsze’ dziecko borykać się będzie z niską samooceną, najpewniej przyjmie postawę uległą i uwikła się w związki oparte na silnej, toksycznej dominacji, gdzie trzeba sobie zasłużyć na szczęście rodzeństwo daje też korzyści. Chowanie się z braćmi to ciężka przeprawa, ale i wgląd w męski świat, co pomaga lepiej zrozumieć płeć przeciwną. Można pod drzwiami ich pokoju podsłuchać, co chłopcy sądzą o dziewczynach i zobaczyć, że jednak nie zawsze są tak płytcy i naprawdę da się im złamać serce. Dorastanie z okropnymi chłopaczyskami uczy ostrożności, ale i dodaje śmiałości, bo życie pod jednym dachem pokazało, że nie taki diabeł straszny. No i mamy kilkanaście lat ćwiczeń praktycznych, jak skutecznie facetów pacyfikować, co w miłosnym związku ma niebagatelne znaczenie, chociaż to zupełnie inna relacja niż ta z siostry? Zwykle stają się bliskimi przyjaciółkami albo serdecznie się nie cierpią, przez całe życie. Szczególnie wtedy, gdy różnica wieku jest nieduża, rywalizacja pomiędzy rodzeństwem przybiera na sile i potrafi przemienić się w prawdziwą wojnę na śmierć i życie. Ten pęd do bycia we wszystkim lepszą rzutuje też na związki – facet nie jest partnerem, jest kolejnym rywalem, któremu trzeba udowodnić własną wyższość na każdym polu. Bądź jest trofeum, które ma pokazać, że i mnie stać na gościa z najwyższej półki. Lub jeszcze inaczej, na złość rodzinie wybiera się typa spod najciemniejszej gwiazdy, żeby się wstydzili tej nieudanej córki, a macie za w duecieAle za najtrudniejszych partnerów uchodzą jedynacy. Na pierwszy rzut oka rozpieszczeni, wychuchani, przekonani, że miłość należy się im z automatu, po prostu za to, że są. Co po części jest prawdą, bo jedyne dziecko nie musiało z nikim konkurować o względy rodziców, dostawało całą ich uwagę i do tego jest przyzwyczajone. Jest też bardziej ze swoimi rodzicami zżyte i to właśnie jedynakom częściej zdarza się stawiać rodziców na pierwszym miejscu, przed mężem czy żoną. I tym samym łatwiej ich przekonać do rozstania, jeśli rodzic nie zaakceptuje życiowego w swoich związkach wymagają z reguły większej atencji, lubią być stawiani na pierwszym miejscu i cenią sobie swoją niezależność. Są bardziej skryci i nieufni, trudniej ich namówić do zwierzeń, poniekąd dlatego, że gdy wieczorami wracali do domu, zostawali w swoich pokojach sami i nie było z kim szeptać po nocach, trzeba było radzić sobie samemu. Oczywiście, jedynacy potrafią być bardzo towarzyscy i nie stronią od znajomości damsko-męskich, ale zwykle mają swój prywatny, zamknięty świat, do którego niechętnie wprowadzają obcych. Nie że nie chcą, po prostu nie zawsze wiedzą jak. Mocniej przeżywają miłosne zawody i z większym trudem wchodzą w kolejne związki, bo nie przywykli do tego, że w związkach z bliskimi pojawia się nie tylko bezwarunkowa miłość, ale i spora dawka drugiej strony, jedynacy, jeśli tylko nie byli trzymani pod kloszem, są lepsi w dobieraniu ‘właściwych’ partnerów – mają wyższe wymagania i niższą tolerancję na niespełnianie swoich zachcianek. A gdy już się zakochają, stają się bardziej zaborczy, bo i niby czemu mieliby się swoim partnerem dzielić? Wszystkie rzeczy mieli do tej pory wyłącznie dla ty i nasi rodziceCo się wdrukowało w dzieciństwie ciężko wymazać w dorosłym życiu. Tym trudniej, że związek z rodziną nie kończy się przecież w dniu osiemnastych urodzin. Rodzice w dalszym ciągu są rodzicami, nie znika rodzeństwo, dziadkowie, wujostwo. Rodzina niby nie ma nic do gadania w sprawie naszego prywatnego życia, a jednak w rzeczywistości wychodzi na to, że owszem, ma. Jej głos jest mocno słyszalny, a nawet decydujący w pewnych przypadkach. Kiedy ślub? Kiedy dziecko? Co to za głąba ze sobą przyprowadziłaś? Poważnie, ta panienka ma nam zapewnić wnuki? I nie brak takich, co pod wpływem tych wyrzutów wymiękają. Poddają się presji, byle mieć święty spokój i nie uchodzić za wyrodka, który przez całe rodzinne spotkanie musi znosić znaczące spojrzenia i zaczyna się na etapie randek, ale prawdziwa jazda zaczyna się po ślubie. Opowieści o teściowych to już klasyka, ale i teściowie potrafią być okrutni, zwłaszcza dla zięciów spełniających się w ‘niemęski’ sposób, bo kto to widział, żeby chłop produkował ekologiczne balsamy albo pracował jako przedszkolanka. Najgorzej jest oczywiście wtedy, gdy od rodziców/teściów zależy się finansowo, bo pomogli przy kupowaniu mieszkania i dali pieniądze na rozruch firmy. Jak się tu sprzeciwić? Jak powiedzieć, że to nie wasza sprawa? A rodzice są przekonani, że udzielenie pomocy daje prawo do dyktowania swoich warunków i określania, jak para dzieciaczków powinna teraz żyć. Dzieci sądzą inaczej? No to pojawia się zajadła krytyka, tak zajadła, że może stać się początkiem daj mi odejśćRozwód z winy rodziców? Tak, to wcale nie jest rzadkość. Podsycanie niechęci do synowej czy zięcia to problem stary jak świat. Celują w tym kobiety, bo to im z reguły trudniej pogodzić się z faktem, że dziatki wyfrunęły z gniazdka. I to kobiety częściej definiują swoją wartość poprzez dom, dlatego utrata ukochanego syneczka lub córeczki dokucza tak mocno, że da się tę ranę ukoić wyłącznie sztucznym podtrzymywaniem rodzicielskiej więzi. Matki mają też większą skłonność do nadopiekuńczości, dla nich dzieci to dzieci, bez względu na wiek. Ojcowie jeszcze aż tak się w wychowywanie nie angażują, zresztą poza domem mają inne sprawy, więc z mniejszym bólem znoszą rozłąkę – praktyka pokazuje, że najczęściej w związki dzieci wtrącają się te kobiety, które poza rodziną nie mają tak naprawdę nic, żadnej pracy, własnej pasji, przyjaciółek. Dlatego nie mogą znieść samodzielności dzieci i na wszelkie sposoby próbują udowodnić, że wciąż są ważne i potrzebne. Często kosztem związku tej najukochańszej zawsze jest to jednak perfidna próba pozbycia się rywala czy rywalki. Rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, tyle że to dobro opacznie pojmują. Chcą je ochronić przed całym złem tego świata i jeśli widzą, że przedstawiony właśnie kandydat na małżonka daleki jest od ideału, próbują zapobiec – w swoim mniemaniu – nieuniknionej katastrofie. Nie chcąc przy tym zrozumieć, że dziecko może mieć zupełnie inną wizję swojego ideału. Tak matki, jak i ojcowie, forsują swoją wolę, bo sądzą, że to, co uszczęśliwiłoby ich, na sto procent uszczęśliwi także dzieci. A że często jest dokładnie odwrotnie, mamy pole do gorących podkręca gra na uczuciach. W teorii wydaje się to takie łatwe, wystarczy szczera rozmowa, blablabla, dochodzimy do konsensusu, bo jesteśmy tacy dorośli i pragniemy szczęścia swoich bliskich. Ale ci, którzy mają za sobą podobne przeprawy, mogą tylko parsknąć śmiechem. Szczera rozmowa? Próba przedstawienia swoich racji? Oczywiście, nie jest to niemożliwe, ale rzadko kiedy udaje się za pierwszym podejściem. Zanim ogłosi się prawdziwe zawieszenie broni, trzeba setki razy wysłuchać płaczliwego ‘odtrącasz nas po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy?’ i tłumaczyć cierpliwie, że własne zdanie nie jest żadną złośliwością wymierzoną przeciwko taki jak oniProblem leży w stronniczości rodziny. Widzi ona wyłącznie swoje potrzeby i swoje interesy, rzadko zdobywa się na to, by spojrzeć na sprawę oczami drugiej strony. Ileż to razy nieszczęśliwie zakochani przyznawali po rozstaniu, że gdyby nie rodzina, jakoś dałoby się to uczucie skleić, ale w obliczu tego jadu, jaki sączył się do uszu, nie było czego zbierać. Albo odwrotnie, z winy rodziny tkwi się latami w beznadziejnym małżeństwie, bo dzieci, bo kredyt, bo co ludzie powiedzą, bo trzeba było myśleć trudne są mariaże ‘mezaliansowe’, gdy partnerzy pochodzą z całkowicie odmiennych środowisk i wyznają kompletnie inne zasady. Nie wszyscy radzą sobie z takim wdziękiem jak „Dharma i Greg”, o nie, zazwyczaj nie ma zabawnych spinek, jest czysta wrogość, maskowana jedynie dobrymi manierami. Biedniejsza i gorzej wykształcona strona wiecznie słyszy, że w gumiakach wdarła się na salony, a nawet jak nie słyszy, to bez wątpienia wyczuwa to w gestach, tonie głosu, lodowatych uśmiechach. Przetrwać taki ostrzał nie jest łatwo i jeśli nie da się upiornej rodzinki przekonać do siebie, związek może zawisnąć na włosku i dojdzie do bardzo dramatycznych zdarza się, że chęć wkupienia się w łaski nieprzychylnej rodziny owocuje całkowitą przemianą czarnej owieczki. Tylko co z tego, że mamusia, tatuś i cała reszta drzewa genealogicznego z zachwytem przyklaskuje nowej wersji męża czy żony, jeśli nie zostało w niej nic z osoby, do której tak żywo zabiło serce. Tego kogoś pokochało się przecież właśnie za to, że miał w nosie tradycyjne zasady i pracę w banku, a teraz proszę, w naszym łóżku leży ktoś, kogo rodzina zawsze chciała nam wcisnąć. I tak przypodobanie się rodzinie ochłodziło żar małżeńskiej to po co ta rodzina?Czy wtrącanie się rodziny w związki jest czymś nagannym? Odruchowo odpowiadamy, że tak, w końcu jesteśmy dorosłe i mamy swój rozum. Cóż… z tym rozumem to bardzo różnie bywa. Byłoby pięknie, gdybyśmy zawsze oddawały swoje serce w dobre ręce, ale nierzadko bywa dokładnie odwrotnie, czego my, w miłosnym uniesieniu, nie chcemy zauważyć. Na dalszym etapach jest tak samo, nie zwracamy uwagi na skandaliczne zachowanie partnera i bronimy go, mimo ewidentnej winy. Rodzina stojąc z boku widzi jak na dłoni, że tkwimy w toksycznym bagnie i chce nas stamtąd wyciągnąć. I to już nie jest zwykłe wściubianie nosa w nieswoje dobrych rad, które tak strasznie irytują, jest podyktowanych dobrą wolą, i w sumie to złości nas nie tyle sama treść, co dodatkowy przekaz, jaki za nią idzie. Od rodziny poniekąd oczekujemy tego wtrącania, w końcu po to się tych bliskich ludzi ma, żeby nie dźwigać wszystkiego na jednych barkach. Trudno się jednak nie wkurzać, gdy wszyscy dookoła traktują nas jak dziecko i próbują siłą narzucić własną wizję, jako tą słuszniejszą. Odsiecz niby nadchodzi, ale z pretensjami, tonem wyższości, hasłami typu ‘a nie mówiłam’, zamiast szczerego współczucia i zrozumienia. A doświadczenie pokazuje, że dzieci znacznie chętniej dopuszczają do swojego życia tych rodziców, którzy doradzają, a nie narzucają. I nie obrażają się, gdy dzieci, mimo udzielonych rad, podążą własną drogą. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, mój mąż zresztą też – mówi 34-letnia fryzjerka Ania. - Chcieliśmy mieć trójkę dzieci, bo zarówno ja, jak i on, mamy po dwoje rodzeństwa. Dziś nasz syn Franio ma skończone trzy lata, a mąż mówi, że zamknął warsztat. Jestem rozczarowana i czuję się niespełniona, a przecież nie robię się młodsza, tylko starsza. Zobacz film: "Ciekawe gry i zabawy dla całej rodziny" Ania, tak jak i wiele innych kobiet, wciąż próbuje przekonać swojego męża do powiększenia rodziny. Nie jest to jednak łatwe, kiedy druga strona mówi stanowcze "nie". Jak znaleźć kompromis w tej sytuacji? 1. Kłótnie o dziecko Moja ciąża była dla nas zaskoczeniem – zwierza się Aleksandra, mama Ali. – Byliśmy młodzi, mieliśmy po 22 lata, studiowaliśmy. Córeczka przyszła na świat w 35. tygodniu. Przez pierwsze trzy lata ciągle się kłóciliśmy. Brakowało nam wsparcia rodziców, mój mąż pracował i studiował, ja miałam dziekankę, ale udało mi się skończyć studia z tytułem magistra. Było nam ciężko, pomimo że córka okazała się najpiękniejszym darem, jaki zesłał nam los. Jednak wtedy nie byliśmy na to przygotowani. Udało nam się jednak przetrwać ten trudny czas. Dziś Alicja ma 7 lat, a ja coraz bardziej marzę o drugim dziecku. Chciałabym jeszcze raz rozkochać się w maleństwie, bardziej dojrzale podejść do roli matki. Te pierwsze lata tak szybko nam minęły, nie nacieszyłam się nimi. Wcześniej kłóciliśmy się, bo nam było ciężko z małym dzieckiem. Dziś kłócimy się, bo ja chciałabym to powtórzyć, a mąż nie chce „wracać do pieluch”. Ten temat i emocje z nim związane przekładają się na nasz relacje w związku. Niestety kłótnie i przeciąganie liny na swoją stronę nigdy nie prowadzą do rozwiązania małżeńskich sporów. Sposób, w jaki małżeństwo się komunikuje (zwłaszcza w sprawach dotyczących decyzji trudnych emocjonalnie), jest jednym z głównych czynników wysokiej lub niskiej satysfakcji ze związku - mówi Elwira Chruściel, psycholog, terapeuta, prowadząca wirtualny gabinet „Nie tylko Chwile”. Jeśli nie wiemy, jaką formę przedstawienia swoich racji przyjąć (informacja, prośba, groźba, podstęp itp.), to zawsze zachęcam kobiety, z którymi pracuję, do odpowiedzenia sobie, jak same chciałyby być przez partnera traktowane, jak chciałyby, by z nimi rozmawiał na ważny temat. Kluczem jest tutaj wzajemne zrozumienie i szacunek, a nie manipulacja, która pomogłaby „namówić kogoś na coś”. Posiadanie dziecka to nie tylko bardzo odpowiedzialna decyzja, ale także warunkująca kształt życia obydwojga małżonków na wiele lat (zarówno jeśli chodzi o sferę emocjonalną, jak i finansową) - dodaje ekspertka. 2. Argument? Wymarzona dziewczynka! Basia i jej mąż od zawsze wiedzieli, że chcą mieć więcej niż jedno dziecko. Swoje plany powoli realizowali i obecnie są dumnymi rodzicami trójki chłopców. Trzech małych mężczyzn w domu to jednak dla Basi za mało - wciąż marzy o córeczce. - Mam przeczucie, że czwarte dzieciątko będzie dziewczynką - przekonuje Basia. Czuję to, bo wiem, że córeczka jest mi pisana. To moje marzenie od dziecka. Mam trzech chłopców, ale czuję niedosyt. Wiem, że mamy w sercu miejsce jeszcze dla niej. Jeśli czwarty będzie chłopczyk, również będę się cieszyła, choć dużo czytam o sposobach na dziewczynkę. Mimo wszystko mąż nie chce o tym słyszeć. Według niego czwarte dziecko to już za dużo i uważa, że powinnam pomyśleć o powrocie do pracy i wyjścia poza dom i dzieci. Tyle tylko, że ja tego nie chcę. Basia przyznaje, że żadne argumenty nie są w stanie przekonać męża do czwartego dziecka. Twierdzi, że ma niewiele czasu - obecnie ma 38 lat i czwarte dziecko chciałaby urodzić nie później niż przed 40 urodzinami. Męża nie przekonuje to, że synowie są już nieco starsi i samodzielni, ani to, że w mieszkaniu jest kącik na łóżeczko czy wózek. Szlaban na dzieci nieoficjalnie założony był po drugim dziecku. Oficjalnie - po trzecim. Próby rozmowy kończą się zwykle wyjściem męża do innego pokoju. 3. Jak rozmawiać z mężem o dziecku? Jak tłumaczy Elwira Chruściel, w rozmowie z partnerem, kluczowe może być przedstawienie nie tyle argumentów „za”, co po prostu podzielenie się z mężem kawałkiem swojej rzeczywistości, by umożliwić mu zrozumienie pragnień żony, motywacji do posiadania pierwszego lub kolejnego dziecka. Dlatego do takiej rozmowy z pewnością warto się przygotować – radzi ekspertka. – Przede wszystkim warto odpowiedzieć sobie na następujące pytania: dlaczego to dla mnie ważne, by powiększyć rodzinę właśnie teraz? Czy jest to moja wewnętrzna potrzeba, czy też być może odczuwam przymus otoczenia? Co chcę zmienić w swoim życiu i jak pojawienie się dziecka w tym pomoże (i czy na pewno pomoże)? Czy więcej myśli pojawia się na temat tego, co urodzenie dziecka da mi/związkowi, czy też raczej ile my, jako rodzice, mamy do zaoferowania dziecku. Często odpowiedzi na te pozornie proste pytania nie są wcale takie oczywiste. Gdy pojawiają się dylematy, konsultacja z psychologiem bywa tutaj rozwiązaniem, gdyż może pomóc odkryć, czego tak naprawdę potrzebujemy i jakie są sposoby na zaspokojenie tych potrzeb – i czasami - rozwiązaniem nie jest wcale posiadanie kolejnego dziecka. - Warto również pamiętać, że nie ma lepszego sposobu na bycie zrozumianym przez partnera niż podjęcie wysiłku zrozumienia także jego punktu widzenia - dodaje psycholog. Dopiero wtedy pojawia się szansa na podjęcie wspólnie najlepszej dla związku decyzji. Jeśli w małżeństwie są już dzieci, obiekcje męża mogą dotyczyć chociażby poczucia, że wraz z nimi nie tylko coś wielkiego zyskał (cudowne potomstwo), ale również coś ważnego stracił – ukochaną żonę (gdy np. zdarza się, że kobiety po pojawieniu się dziecka/dzieci bardzo ograniczają czas poświęcany na pielęgnowanie relacji z mężem, na czym cierpi tak ważna dla wspierających się par intymność). Rozmowa na temat obaw partnera może pomóc lepiej przygotować się na ponowne rodzicielstwo, pamiętając tym razem o potrzebach obojga małżonków. Dowiedzenie się, co mężowi przeszkadza w podjęciu decyzji o (ponownym) rodzicielstwie, czego się obawia, wspólne przyjrzenie się, jak można zminimalizować wyobrażone przez niego zagrożenia, poczynienie stosownych ustaleń, umówienie się na „konkretne rozwiązania w wyobrażonej trudnej sytuacji”, może również wpłynąć na to, że partnerzy będą patrzeć na wizję kolejnej ciąży z większym optymizmem, czego oczywiście im życzę - podsumowuje specjalistka. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Elwira Chruściel Psycholog kliniczny, terapeutka i mediatorka, absolwentka Uniwerystetu SWPS.

jak namówić rodziców na rodzeństwo