Jest gnębiony i dręczony przez dzieci z klasy. Ostatnio został wrobiony w pisanie do koleżanki brzydkich słów. Nie zrobił on tego, jednak psycholog szkolny uwierzył dwóm 12-letnim chłopcom i sprawa zakończyła się wezwaniem do kuratora. Chłopcy przyznali się, że mój syn jest niewinny, że został wrobiony.
Chłopiec z karłowatością jest nękany przez kolegów w szkole Matka opowiada na filmie, że właśnie odebrała chłopca ze szkoły. I była świadkiem epizodu nękania jej syna przez kolegów.
Witam jakiś czas temu mój syn wyznał, że woli facetów i jest gejem. Syn ma 25 lat, więc już dawno powinien być w jakimś związku, ale nigdy bym się nie spodziewała, że okaże się
Syn przyznaje, że nie może zatrzymać wybuchów wściekłości na ojca. Dochodzi do aktów przemocy, także fizycznej. I w takim stanie obaj – ojciec i syn – zapisują się na wspólną sesję do psychoterapeuty. Pogratulować – mówi Benedykt Peczko.
Mój 16 letni syn nie ma kolegów, nigdy nie miał dziewczyny, całe dnie spędza przed komputerem grając w gry lub marnując czas na durnych stronach. Chłopaki w jego wieku juz uganiają się
*** Dramat w Olszance Nękany przez kolegów z gimnazjum w Podegrodziu 13-letni Piotr popełnił samobójstwo. Powiesił się w swoim domu w Olszance. Powiesił się w swoim domu w Olszance.
KXdP. Odpowiedzi Deveeer odpowiedział(a) o 15:18 Pamiętam że to było chyba w czwartej albo piątej klasie... mnie zaczepiał pewien tym jak dość niemiło potraktował mój plecak wkurzyłem się dość wróciłem do domu zabrałem ojcu z jego torby z narzędziami klucz bodajże dnia, przed szkołą gdy szedł w moją stronę wyjąłem klucz zza przechodzi obok trącając mnie ale nie tym razem ^^Obszedł mnie i miałem kolegów z klasy i przepędźcie może się ty nie zrobiłeś czegoś czym mogłeś ich rozzłościć? Hmm..zacznijmy od tego ile masz lat :) Powiedz rodzicom, wychowawczyni lub dyrektorowi . blocked odpowiedział(a) o 15:03 powiedz to komus naj lepiej rodzicom a jesli nie to nauczycielowi lub szkolnemu pedagogowi to komus powiedziec Pamietaj ze nie możesz sie nich bać, nie możesz przed nimi uciekac bo wtedy pomyslą, że maja nad tobą władzę. mnie jak nękał taki jeden chłopak bo nie chciałam z nim chodzić, to zaczełam drzeć się na cały głos w szkole, że oni mnie biją i wgl. i następnego dnia przyszedł z kwiatami i z przeprosinami bo dyrektor jemu kazał i jeszcze miał przeprosić mnie i dać mi kwiaty przy całej klasie :D ale był ubaw :P ann ♥ odpowiedział(a) o 17:11 Pewnego wieczora o godzinie Ania K. weszła na poszła do wróciła przed komputer na ekranie był napis dnia wpadła pod to przeczytałeś "Gunumambapas" ciąży na tobie ją zdjąć musisz wysłać tą wiadomość do 15 pytań. FireBox odpowiedział(a) o 19:33 Od razu idź z tym do dyrektora! Nie możesz mu też pokazywać że się ich boisz! Tacy ludzie to tylko hamy prostacy i głąby... znam to takim lepiej zniknąć bo to sie będzie nakręcać będą cie coraz bardziej nękać hmm. przykra sprawa. pogadaj z nauczycielami. tak wiem. mozesz wyjsc na frajera ale nie masz innego wyjscia. pogdaja z rodzicami i moze niech oni pojda do szkoly i porozmawiaja z dyrektorem lub wychowawca. trzymam kciuki. bedzie ok ;) Powiedz mamie i zgłoś to dyrektorowi i zgłoś to na policję... EKSPERT∆=b²-4ac odpowiedział(a) o 15:04 Powiedz dla wychowawcy, a jak nic z tym nie zrobi to dla rodziców i niech oni z dyrektorem gadają, ogólnie to jest karalne, jeżeli spróbują Ci coś zrobić to masz prawo iść z tym na policję. Źle zrobiłeś, że walnąłeś kogoś, bo teraz to oni mogą powiedzieć, że to Ty zacząłeś, mają powód, żeby się zemścić. To nie jest tak, że walniesz jednego, a reszta ucieknie, nie wierz w to :P Na pewno mają jakiś powód. Zwierz się najlepszemu przyjacielowi, albo choćby rodzicom. Powiedz jaka jest sytuacja, co Ci robią i co masz dalej zrobić...Możesz porozmawiać również z wychowawcą Twojej klasy...U mnie w klasie było podobnie, tylko chłopaki podkładali nam nogi i nas kopali... Rozwiązaliśmy ten temat na godzinie wychowawczej... Teraz już nam nic nie robią, więc nie bój się. ! Porozmawiaj z kimś i wyjaśnij ten problem. Powiedz przede wszystkim rodzicom :) dobra rada :) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
To było w Dzień Matki, 26 maja tego roku. Byłam w kościele na mszy świętej. Przyglądałam się kobietom stojącym wokół mnie. Takie były dumne, szczęśliwe. A ja? - zapytałam siebie. I spuściłam głowę. Ja, najgorsza z nich wszystkich, bo nie potrafiłam uchronić dziecka przed złem, pozwoliłam, żeby syn odebrał sobie życie... Zofia Łatka z Olszanki na Sądecczyźnie wyrzucała sobie w myślach, a łzy same toczyły się po jej policzkach. I wtedy poczuła obecność Piotrusia. - Podniosłam oczy i spojrzałam na obraz Matki Boskiej. Jestem skromną osobą, ale wtedy miałam wrażenie, że stałam się królową. Jakbym siedziała na tronie i była ponad wszystkimi matkami wokół. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, ale radości, którą tego dnia nosiłam w sobie, nigdy wcześniej nie było mi dane doznać. Zrozumiałam, że Maria też była bezradna, patrząc, jak zabijają jej Łatka po blisko dwóch latach od rodzinnej tragedii czuje się pogodzona ze swoim losem. Ma w sobie wiarę i przekonanie, że śmierć jej 13-letniego syna była potrzebna. - Nie może być zgody na przemoc w szkole - mówi. - Nie winię uczniów, którzy znęcali się nad Piotrusiem. Już im wybaczyłam. Za śmierć syna odpowiadają dorośli, ci, którzy udawali, że nie widzą problemu, jaki dzieje się w gimnazjum. Jeśli moja historia uratuje przed znieczulicą i niesprawiedliwością choć jednego ucznia, zrozumiem jeszcze mocniej, że tak musiało się stać...Syna ci biją, a ty nic? Myślałam, że go brzuch boliPiotr w podstawówce był jednym z najlepszych uczniów. Do piątej klasy przynosił świadectwo z czerwonym paskiem. Miał piękny głos i grał na akordeonie. Gdy złamał rękę i nie mógł ćwiczyć, potrafił odwrócić instrument i trenować sprawną dłonią. Innym razem, mimo 38 stopni gorączki, szedł do kościoła, bo nie mógł odmówić koleżankom, z którymi śpiewał psalm. Młodsi chłopcy co sobotę wyciągali go z domu, prosząc, by przeprowadził z nimi trening. Świetnie grał w piłkę nożną. Był zdolnym, a przy tym wrażliwym chłopcem. - Nie potrafię powiedzieć, dlaczego to niektórym przeszkadzało, dlaczego byli zazdrośni - mówi dziś jego mama. - Kiedyś od jednej z nauczycielek usłyszałam, że: "Piotrek powinien mniej się zgłaszać, bo robi przykrość innym uczniom, że tak dużo wie".Chciała te słowa potraktować w kategorii żartu pochwały, ale nie mogła, nie rozumiała. To był dla niej niezrozumiały Łatka nie wiedziała, że w szkole naśmiewają się z Piotra. Nie powiedział jej również, że został pobity. - To było w piątej klasie podstawówki. Dowiedziałam się przypadkowo od matki jednej z uczennic. Zagadnęła mnie: "Syna ci biją, a ty nie reagujesz?" Zdębiała wtedy. - Okazało się, że w dzień, kiedy woźna przyprowadziła Piotrusia do domu, mówiąc, że boli go brzuch, on został pobity przez kolegów! - mówi. - A ja, nie mając o tym pojęcia, leczyłam go wtedy kroplami! Nie przyznał się, bo jednym z napastników był syn nauczycielki... Moja interwencja w szkole obróciła się przeciwko niemu - wymawia sobie dziś Zofia. - Zamiast ukarać delikwentów, niektórzy nauczyciele na każdym kroku doszukiwali się złośliwości w moim synu. Boję się. Płaczę. Wszyscy myślą tylko o sobieW 2013 roku Piotr poszedł do pierwszej klasy gimnazjum w Podegrodziu. Wydawało się, że polubił nową szkołę. Mówił, że jest fajnie, choć od początku mu dokuczano. Tylko że na zaczepki słowne już nie reagował, jakby do nich przywykł albo się na nie uodpornił. - Wiem to od jego kolegów, bo mnie się nigdy nie skarżył. Wyczuwałam jednak, że coś jest nie tak - opowiada Zofia Kiedy pod koniec września ksiądz poprosił go o zaśpiewanie psalmu przy peregrynacji obrazu "Jezu, Ufam Tobie", powiedział, że może czytać, ale śpiewać pieśni, w dodatku babskiej - jak stwierdził - nie będzie. I przestał w ogóle. W listopadzie Piotrek zaczął dostawać jedynki i dwóje. - Gdy z nim rozmawiałam, prosił, żebym pozwoliła mu mieć słabsze oceny. Tak będzie dla mnie lepiej - próbował mnie przekonywać. Na zabawę szkolną nie poszedł, twierdząc, że jest zmęczony i chce się wyspać. A teraz w jego zeszycie na jednej z kartek widzę ozdobnie napisaną datę " ANDRZEJKI". Jakby nie mógł się ich doczekać. Ale opowiedział mamie o zniszczonym piórniku. Zgłosił problem nauczycielowi, ale uznano to za psikus kolegów. - Gdybym wiedziała, że sprawa jest aż tak poważna, od razu byłabym w szkole. To była środa. Postanowiłam, że pojadę w poniedziałek. Nie zdążyła. - W sobotę, 7 grudnia 2013 roku, kiedy byłam pierwszy dzień w nowej pracy, mąż dostał telefon od młodszego syna, 9-letniego wówczas Pawła, że Piotruś dziwnie się zachowuje, miota się po domu, coś krzyczy. Potem doszło do tragedii. Paweł nie mógł pomóc Piotrowi, próbował odciąć sznur, ale było za późno...Mama milczy. Po chwili podejmuje W koszu na śmieci znalazłam zwiniętą kartkę: "Strach. Boję się. Płaczę. Wszyscy myślą tylko o sobie, tylko niektórzy o Bogu, o rodzinie. I zaskoczenie"... Zalała mnie fala informacji o tym, co przeżywał mój syn. Koleżanki z klasy opowiadały, że nauczycielki o wszystkim wiedziały: "Gdy malujemy się w łazience, wchodzą i wrzeszczą na nas, a jak Piotrka bili, to zamykały drzwi, udając, że nie widzą. Nie reagują, bo boją się, że im chłopcy później samochody porysują" - komentowały. Swojej pierwszej dziewczynie syn zwierzył się z gróźb, jakie trzech uczniów kierowało pod jego adresem. Mówili, że go zabiją, gdy tylko komuś opowie o pobiciach. Zofia Łatka w aktach sprawy przeczytała, że jej syn w poniedziałek miał dostać Dylawerska, pedagog specjalny i terapeuta behawioralno-poznawczy: Dzieci miewają problem ze swoim zachowaniem, kontrolowaniem złości. Ich układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały. Dopiero uczą się, jak reagować w różnych sytuacjach. Do tego dochodzą nacechowane agresją gry komputerowe i filmy, które wpływają na emocje dzieci, rodzą gniew przejawiany w trudnych sytuacjach. Piotruś czuł się jak bohater "Linczu"Próbowała sobie wyobrazić, co czuł, gdy zdecydował się na ten krok. Zrozumiałam to po obejrzeniu filmu "Lincz". Jego bohater rzuca się z mostu, bo nie chce wrócić do więzienia, gdzie był bity i gwałcony. - Tylko to zajmowało jego myśli. I pewnie tak samo było z Piotrusiem. Lekarze mówią, że uderzenia w głowę też miały wpływ na jego nie mogła się pogodzić ze śmiercią syna. - Wyrzucałam sobie, że jestem złą matką. Ale przecież on był wspaniałym dzieckiem, więc ja nie powinnam siebie o nic obwiniać. Nie wiedziała, że uratował dziecko przed utonięciem. - Dopiero po śmierci ludzie przypominają sobie różne historie - mówi żal do szkoły, że nikt nie zadzwoniłTeraz synek odwiedza ją w snach. - Wierzę, że Tam jest bezpieczny. Powiedział mi: "Musiałem odejść". Opowiadał, że jest mu dobrze, nadal gra w piłkę, ma wielu przyjaciół. I, że mam się nie martwić o Pawełka. On nad nim już czuwa. Ktoś, patrząc z boku, mógłby uznać, że zwariowałam. Syn długo też nie chciał mi uwierzyć, że rozmawiam z Piotrkiem. Przekonał go jego własny sen, w którym brat wyrecytował mu kod przyjaźni. Paweł z kuzynem skrzętnie go przed nim ukrywali. "Teraz nie ma między nami tajemnic" - usłyszał. Ostatnio Paweł, modląc się, pytał brata, czy będzie mieć świadectwo z czerwonym paskiem i czy dostanie komputer do gier. Piotrek w śnie miał mu odpowiedzieć, że o to pierwsze sam się musi postarać, a o to drugie on już zadba. - Paweł dostał świadectwo z wyróżnieniem. Jutro przychodzi informatyk, by podpiąć sądem rodzinnym stanęło trzech uczniów. - Czy są winni nakłaniania do samobójstwa? Nie chcę, by zostali ukarani. Ich agresja jest winą dorosłych i systemu oświaty. Gimnazja są bowiem skupiskiem przypadkowych dzieci z różnych wsi. Nauczyciele nic o nich nie wiedzą. Nie reagując, nie dają im też szansy na poznanie. Mam tylko żal do szkoły, że w obliczu tragedii nikt nie zadzwonił, nikt nie przeprosił, albo chociaż powiedział, że jest mu na ogół wstydzi się przyznać, że jest ofiarąTerapeutka Izabela Dylawerska przyznaje: dzieci często nie mówią rodzicom o tym, że mają problemy w szkole. Na ogół wstydzą się, że są ofiarami. Bywa też, że są zastraszane. - Rodzice powinni więc nauczyć się "czytać" inne sygnały. Zwrócić uwagę na to, czy dziecko nie budzi się w nocy, czy nie pogorszyło się w nauce, czy nie jest nagle zamknięte, wycofane, czy nie przestało opowiadać o tym, co dzieje się w szkole - mówi terapeutka. - Do tego mogą dojść objawy somatyczne: bóle głowy, wymioty, pocenie rąk, biegunka. W przypadku małych dzieci powinniśmy zwrócić też uwagę na jego rysunki: jeśli są utrzymane w ciemnej lub czerwonej kolorystyce, są na nich agresywne postacie, a dziecko jest na nich mniejsze w stosunku do swoich kolegów, to powinna nam się zapalić czerwona lampka. Wtedy pierwszym krokiem powinna być rozmowa z wychowawcą. Dodatkowo można skontaktować się ze szkolnym psychologiem lub pedagogiem. Trzeba szukać pomocy. ***Dramat w OlszanceNękany przez kolegów z gimnazjum w Podegrodziu 13-letni Piotr popełnił samobójstwo. Powiesił się w swoim domu w Olszance. Tragedia rozegrała się w sobotę, 7 grudnia 2013 r. na oczach 9-letniego brata. Rodziców nie było w domu. Pawełek próbował go ratować. Odciął sznur, ale było już za późno.***Sąd RodzinnySędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, poinformował, że Sąd Rodzinny prowadzi postępowanie karne w stosunku do trzech nieletnich w związku z samobójstwem Piotra Łatki. Akta sprawy trafiły do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Termin badań wyznaczono na 28 Maria Mazurek
Skrępowane pasami ręce i skrępowane pasami nogi! Taki widok mają przed oczami rodzice cierpiącego na autyzm Bartosza, który od czterech lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Bliscy usilnie walczą, by przenieść 23-latka do placówki, która będzie w stanie mu pomóc. – Mam poczucie winy, że choroba Bartka mnie przezwyciężyła. Tyle razy widzę go w unieruchomieniu. (…) Każde zwolnienie z pasów budzi u Bartka obawy, lęk – opowiada Ryszard Szuszman. Syn pana Ryszarda - Bartosz - ma 23 lata, od czterech przebywa w stołecznym szpitalu psychiatrycznym przy ulicy Nowowiejskiej. Agresja i samookaleczanie Gdy Bartosz był dzieckiem, lekarze rozpoznali u niego autyzm. Sytuacja pogarszała się z roku na rok, co przejawiało się agresją wobec bliskich. – W drugiej klasie zaczął bić uczniów, panie. Bił mamę i mnie. Bił wszystkich i rzucał to, co miał pod ręką – opowiada pan Ryszard. I dodaje: – Czasami w ciągu dnia było kilka ataków, między nimi był spokój. Myślę, że wiedział, że coś się działo nie tak. Zaczynał płakać, podchodził, przepraszał. Wiedzieliśmy, że to nie jest jego wina. Ale choroba nad nim zapanowała i zaczęła też nas coraz bardziej dotykać. Każdego dnia byliśmy coraz bardziej bezsilni. – Jak usypiał, starałem się być blisko niego, przytulić go. Gdy spał, prosiłem, by powiedział mi jak mu mogę pomóc. Najgorsza była bezsilność wobec choroby – przyznaje ojciec Bartosza. Pasy Po kolejnych atakach agresji rodzice Bartosza, zdecydowali się na najtrudniejszy dla nich krok: zaatakowani przez syna wzywali pogotowie ratunkowe. 19-letni wówczas Bartosz trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie od samego początku przywiązywano go pasami do łóżka. – Cały był plątany psami, owijano go w tak zwany kokon, ten widok to był dramat. Widziała to też żona i przestała tam jeździć. Nie mogła tego znieść – mówi pan Ryszard. Z powodu silnego załamania matka Bartosza nie była w stanie z nami rozmawiać. Od kilku miesięcy nie odwiedza go też w szpitalu. O stanie zdrowia dziecka dowiaduje się od męża. – Raz czy dwa mówił, że chce wrócić do domu. Powiedziałem, że na razie nie mogę go wziąć – przywołuje pan Ryszard. Mężczyzna zaczyna płakać. – Ciężko pogodzić się z sytuacją, kiedy wiemy, że przychodzi moment, że nie jest się w stanie zaopiekować własnym dzieckiem i trzeba prosić inne osoby, by on miał godne życie. Wkrótce po tym, jak Bartosz trafił do szpitala, lekarze uznali, że nie będą w stanie pomóc mu w autyzmie. W porozumieniu z rodziną złożyli wniosek do sądu o umieszczenie go w domu pomocy społecznej. Sąd zgodził się na to już trzy lata temu. – Są próby załatwienia Bartkowi DPS-u. Ale wszystkie ośrodki na terenie kraju odmówiły przyjęcia syna – ubolewa pan Ryszard. Trudną sytuację rodzin autystyków dobrze zna Maria Wroniszewska z fundacji Synapsis. – Dostajemy dramatyczne apele ze strony rodziców: "Pomóżcie, nasz syn jest od dawna w szpitalu i jest skrępowany". Jeżeli ktoś ma szczęście trafić do placówki, w której są fachowcy i cały czas prowadzą tę osobę terapeutycznie, to daje się ileś czasu unikać takich sytuacji – mówi. Nadzieja Kilka lat temu, w takiej sytuacji jak państwo Szuszmanowie, znaleźli się rodzice Dominika Krynickiego. Przywiązany do szpitalnego łóżka nastolatek nie mógł wrócić do domu, bo był zbyt agresywny, nie było też dla niego miejsca w żadnym publicznym DPS-ie. Po emisji reportażu z rodzicami Dominika skontaktował się prywatny ośrodek, który przyjął ich syna. Pobyt w nim sfinansowały władze Gdyni, a praca terapeutów przyniosła pozytywne efekty. – Obejrzałem wasz reportaż, wielokrotnie. To jest dla nas światełko w tunelu. To jest nadzieja, że mój syn dostanie człowieczeństwo – mówi pan Ryszard. I dodaje: – Informowałem miejski ośrodek pomocy, że jest taka placówka już w zeszłym roku. Odpowiedzieli mi za pierwszym razem, że nie widzą możliwości skierowania syna do niej. Twierdzili, że ta placówka nie zajmuje się autystykami, że to prywatna placówka i szereg różnych, dziwnych rzeczy. Jeśli można było pomóc Dominikowi, to dlaczego nie można pomóc Bartkowi? – Prywatny DPS, który zdecydował się przyjąć pana Szuszmana, chciał chyba 16 tys. zł miesięcznie za opiekę. Uważamy, że to zdecydowanie za wysoka kwota. Podjąłem kroki, by znaleźć dom opieki, który zajmie się panem Szuszmanem w pobliżu naszego miasta – mówi Paweł Walo, wiceprezydent Otwocka. I dodaje: – W ostatnim czasie rozmawiałem z kilkoma dyrektorami zajmującymi się, bądź współpracującymi, z domami pomocy społecznej, które byłyby w stanie przyjąć pana Szuszmana i myślę, że już wkrótce rozwiążemy tę sprawę.
Nękanie dziecka w szkole Nowy rok szkolny, stare problemy? Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich dzieci i rodziców powrót do szkoły to miłe doświadczenie. I nie każdy cieszy się na myśl o roku szkolnym. Chociażby z uwagi na coraz to szerszy problem stalkingu występujący wśród uczniów. Jeśli zatem twoje dziecko jest lub było nękane w szkole, nie znalazłeś pomocy ani wśród nauczycieli ani dyrektora, nie wiesz co dalej robić, to ten wpis jest dla ciebie. Nękanie dziecka w szkole – przykłady Zazwyczaj nękanie w szkole jednego dziecka przez inne, jest do siebie podobne i polega na: kierowaniu do dziecka, również w obecności innych uczniów, słów wulgarnych uznawanych powszechnie za obelżywe popychaniu rozpowszechnianiu plotek złośliwościach takich jak ukrywanie przyborów szkolnych, części garderoby, podkładanie do plecaka zepsutych owoców czy nawet zwierzęcych odchodów przerabianiu zdjęć dziecka np. na portalach społecznościowych i ich dalsze udostępnianie nagrywaniu dziecka i modyfikacji nagrań w celu ośmieszenia namawianiu innych uczniów do zaprzestania kontaktów z nękanym, także poprzez zaniechaniu zapraszania np. na urodziny czy zachęcaniu do blokowaniu na Facebooku. Powyżej opisane przykłady, to takie, z którymi osobiście spotkałam się w swojej praktyce zawodowej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest ich o wiele więcej. Ale specjalnie podaję te najbardziej typowe także po to, aby pokazać, że nękanie w wykonaniu nieletniego różni się od nękania przez osobę dorosłą. Jak już wiele razy tu wskazywałam, stalking w wydaniu dorosłych charakteryzuje się najczęściej wykonywaniem niechcianych telefonów, pisaniem wielu wiadomości sms czy mailowych. A także nachodzeniem w miejscu zamieszkania czy pracy. Więcej przykładów znajdziesz tu: Uporczywe nękanie – najczęstsze formy stalkingu). Nękanie dziecka w szkole – kiedy będzie czynem karalnym? Trzeba przede wszystkim pamiętać, że aby można mówić o czynie karalnym stalkingu, to muszą być spełnione znamiona z art. 190a § 1 kodeksu karnego. Specjalnie piszę o „czynie karalnym”, bo dziecko nie popełnia przestępstwo, ale dopuszcza się właśnie czynu karalnego. I dlatego będę się posługiwać tutaj taką terminologią. Po pierwsze proceder musi być uporczywy- powtarzalny oraz rozciągnięty w czasie. Nie wystarczy zatem, że twoje dziecko zostało kilka razy popchnięte przez kolegę albo nazwane obraźliwie. Choć takie zachowanie są naganne, to jednak trzeba odróżnić kiedy mamy do czynienia z uporczywym nękaniem i ewentualnie sprawą dla sądu, a kiedy tylko ze złym wychowaniem. Więcej na ten temat znajdziesz tutaj: Uporczywe nękanie- czyli ile musi trwać aby uznać je za przestępstwo. Po drugie, chodzi o nastawienie sprawcy, który mimo, że jest upominany czy proszony o zaprzestanie nękania, nadal trwa przy swoim. Po trzecie, opisane powyżej zachowania muszą wzbudzać w twoim dziecku poczucie zagrożenia lub też naruszać jego prywatność. Innymi słowy, dziecko się boi, reaguje lękiem na takie sytuacje, które obiektywnie lęk wywoływać powinny. Sprawa o nękanie dziecka – jak się przygotować? Zanim zgłosisz sprawę odpowiednim organom, jako rodzic, którego dziecko jest nękane, powinieneś zadać sobie pytania, które najprawdopodobniej będą tobie i twojemu dziecku później stawiane: od kiedy trwa nękanie– czyli określ przedział czasowy, jeśli proceder trwał mniej niż 3 tygodnie, raczej nie mamy do czynienia z czynem karalnym; na czym polega nękanie– opisz działania sprawcy lub sprawców; z jaką częstotliwością pojawiają się te działania- raz na tydzień, raz na miesiąc, czy codziennie? jak reaguje moje dziecko, jak opisuje tę sprawę, jakie są zmiany w jego zachowaniu? jakie mam dowody (poza twierdzeniami mojego dziecka) na stalking w szkole? czy były podejmowane próby zakończenia sprawy polubownie np. z rodzicami stalkera? czy o sprawie wiedzą nauczyciele oraz dyrektor szkoły, a także jak była ich reakcja? Kiedy stalkerem jest dziecko – postępowanie sądowe Jeśli masz już za sobą nieudane próby rozwiązania problemu stalkingu z wychowawcą klasy, z dyrektorem, czy z rodzicami ucznia, które nęka twoje dziecko, czas zastanowić się nad zgłoszeniem sprawy organom ścigania. Dobrze, żebyś wiedział jakie są różnice w sprawach o nękanie, kiedy sprawcą jest osoba dorosła a dziecko. A jest ich wiele i nie są tylko tylko różnice w podejmowanych działaniach niechcianych dla ofiary. Tak jak już wspominałam, dziecko nie popełnia przestępstwa, tylko dopuszcza się czynu karalnego. Taka sprawa nie trafi zatem do wydziału karnego sądu, tylko do wydziału rodzinnego. Głównym aktem prawnym jest tu ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich, a nie kodeks postępowania karnego. Choć sprawę rozpoznaje się z udziałem prokuratora, a ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich odwołuje się do przepisów kodeksu postępowania cywilnego oraz przepisów Nie ma wyroku, tylko sąd rozstrzyga sprawę postanowieniem. Jedną z takich spraw, opisałam tutaj: Stalking w szkole – nękanie ucznia. Środki wychowawcze Najważniejszą różnicą jest fakt, że wobec nieletniego mogą być stosowane środki wychowawcze oraz środek poprawczy w postaci umieszczenia w zakładzie poprawczym. Kara wobec dziecka za nękanie może być orzeczona tylko jeżeli inne środki nie są w stanie zapewnić resocjalizacji nieletniego. O karach dla dorosłych stalkerów czytaj tutaj: Sankcje za stalking. „Sankcja” dla dziecka, które dopuściło się nękania Katalog środków, jakie sąd rodzinny może orzec w stosunku do nieletniego za uporczywe nękanie został wymieniony w art. 6 ustaw o postępowania w sprawach nieletnich. Wszystkich zainteresowanych pogłębieniem tego tematu odsyłam po prostu do lektury aktu prawnego. Tutaj przywołam tylko przykłady, żeby nie kopiować całej ustawy. Wobec nieletnich sąd rodzinny może udzielić upomnienia; zobowiązać do określonego postępowania, a zwłaszcza do naprawienia wyrządzonej szkody, do wykonania określonych prac lub świadczeń na rzecz pokrzywdzonego lub społeczności lokalnej, do przeproszenia pokrzywdzonego, do podjęcia nauki lub pracy, do uczestniczenia w odpowiednich zajęciach o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym, do powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach albo do zaniechania używania alkoholu lub innego środka w celu wprowadzania się w stan odurzenia; ustanowić nadzór odpowiedzialny rodziców lub opiekuna; zastosować nadzór kuratora; orzec umieszczenie w zakładzie poprawczym. Poza tym sąd rodzinny może: zobowiązać rodziców lub opiekuna do poprawy warunków wychowawczych, bytowych lub zdrowotnych nieletniego, a także do ścisłej współpracy ze szkołą, do której nieletni uczęszcza, poradnią psychologiczno-pedagogiczną lub inną poradnią specjalistyczną, zakładem pracy, w którym jest zatrudniony, oraz lekarzem lub zakładem leczniczym; zobowiązać rodziców lub opiekuna do naprawienia w całości lub w części szkody wyrządzonej przez nieletniego. Sprawa sądowa o nękanie dziecka w szkole Jedna ze spraw o czyn karalny przewidziany w art. 190a § l którego dopuścił się nieletni, toczyła się przed Sadem Rejonowym w Chojnicach w roku 2013. Nieletniemu zarzucono, że w okresie od 1 września 2012 r. do 21 listopada 2012 r., będąc uczniem 3ciej klasy gimnazjum, uporczywie nękał małoletnią uczennicę tej samej klasy. Nękał ją w ten sposób, że ją publicznie poniżał, kierował wobec niej, również w obecności innych uczniów, słowa wulgarne uznawane powszechnie za obelżywe, przeszkadzał jej w zajęciach szkolnych. A także kierował wobec niej groźby karalne. Na czym konkretnie polegały działania chłopaka? Otóż nieletni: kiedy uczniowie zbierali żywność w markecie, w obecności pozostałych osób zaczął zwracać się do pokrzywdzonej w poniżający sposób, mówiąc, że nie ma ona ojca, nikt jej nie kocha i nie pokocha; wyśmiewał pokrzywdzoną za jej wygląd, ubranie, za to, że nosi okulary; wielokrotnie też zabierał z jej plecaka takie rzeczy jak piórnik, zeszytu, książki, których potem nie chciał oddać, mimo próśb pokrzywdzonej; wielokrotnie krytykował wygląd pokrzywdzonej, jej ubiór, wyzywał ją używając słów obraźliwych lub wulgarnych, takich jak kurwa czy suka, nazywał też suką jej matkę; raz na lekcji informatyki zrzucił ze stołu jej rzeczy pokrzywdzonej, która była zmuszona sama je podnieść, wobec odmowy nieletniego. Dziewczyna opowiedziała o tym swojej wychowawczyni. Reakcja wychowawczyni była po prostu dla mnie skandaliczna. Ta zbagatelizowała sprawę i w odpowiedzi powiedziała pokrzywdzonej: „Kto się czubi, ten się lubi”. Wychowawczyni klasy nie przekazała treści swej rozmowy z pokrzywdzoną ani dyrektorowi szkoły! Ani szkolnemu pedagogowi lub psychologowi!!! Główne postępowanie przed sądem wyglądało natomiast tak, że sąd przesłuchał pokrzywdzoną w obecności biegłej psycholog, która następnie sporządziła pisemną opinię. Zostało przesłuchanych też kilku innych uczniów tej samej klasy. Postanowienie sądu w sprawie o uporczywe nękanie przez nieletniego W sprawie, która opisałam powyżej, sąd uznał, że nieletni popełnił czyn karalny z art. 190a § l I w konsekwencji zastosował środek wychowawczy. Konkretnie to zobowiązał nieletniego do właściwego zachowania wobec rówieśników, w tym uczniów szkoły i klasy, do której będzie uczęszczał nieletni od dnia 1 września 2013 r. Sąd rodzinny ocenił czyn nieletniego jako karygodny i uznał, że dla takiego zachowania nie ma usprawiedliwienia. Należy mieć tu na uwadze, że pokrzywdzona swoim działaniem lub zaniechaniem nie dała żadnego pretekstu do takiej postawy, która wobec niej okazywał nieletni. Z uzasadnienia postanowienia sądu można się dowiedzieć jak niżej. „Sam fakt obopólnej niechęci, w którą zamieniła się dotychczasowa znajomość dwojga tych osób, nie usprawiedliwia nieletniego, który będąc osobą inteligentną powinien zdawać sobie sprawę z naganności, jak i ewentualnych skutków takiego nękania. W ocenie Sądu nie tylko popełnienie samego czynu karalnego zdecydowało o zastosowaniu wobec nieletniego środka wychowawczego, ale również okoliczność, że nieletni od samego momentu podjęcia czynności przez policję aż do zakończenia postępowania sądowego uparcie zaprzeczał, aby nękał lub w inny sposób nagannie zachowywał się wobec pokrzywdzonej. Całokształt zachowania nieletniego, tj. dokonanie wyjątkowo nagannego czynu i późniejsza postawa charakteryzująca się jego negowaniem, brakiem skruchy czy woli przeproszenia pokrzywdzonej, świadczy zdaniem Sądu o demoralizacji nieletniego.” Nie było nękanie dziecka Sprawa trafiła z apelacją do Sądu Okręgowego w Słupsku. Sąd ten zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że postępowanie w sprawie umorzył. I odstąpił od obciążania rodziców nieletniego kosztami postępowania. Dlaczego taka była decyzja sądu odwoławczego o umorzeniu sprawy? Sąd II instancji uznał po prostu, że zachowania nieletniego nie wypełniają znamion przewidzianego w art. 190a nękania. Zdaniem tego sądu nękanie nie miało na celu doprowadzenie pokrzywdzonej do odczuwania strachu. Opisane zachowanie nieletniego, z uwagi na swój charakter miało na celu „jedynie” dokuczenie pokrzywdzonej. Zamiast nękania wykroczenie z art. 107 kw Zdaniem sądu okręgowego zachowanie nieletniego powinno zostać zakwalifikowana jako przejaw demoralizacji. Wypełnia bowiem znamiona wykroczenia przewidzianego w art. 107 O różnicach pomiędzy przestępstwem z art. 190a kodeksu karnego a art. 107 kodeksu wykroczeń pisałam tu: Art. 107 kw -czym się różni złośliwe niepokojenie od stalkingu. Nękanie dziecka w szkole- gdzie zgłosić? Sprawę dotyczącą nękanie dziecka możesz zgłosić tak jak każdy inny czyn karalny, czyli organom ścigania- policji lub prokuraturze. Na temat zgłaszania przestępstwa stalkingu pisałam już na tym blogu. I mimo że postępowanie w sprawach czynów karalnych popełnianych przez nieletnich różni się od tych postępowań, kiedy sprawcami są dorośli, to zachęcam do lektury tego wpisu: Uporczywe nękanie – gdzie zgłosić? Życząc udanego rozpoczęcia roku szkolnego wyrażam też nadzieję, że wiedza, którą się tutaj z tobą podzieliłam, nigdy ci się nie przyda w praktyce.
Blisko rok trwało zanim uczeń jednej ze szkół w Przemyślu odważył się zgłosić na policję, że był nękany przez swoich rówieśników. Młodzi ludzie uczęszczali do tej samej klasy, więc widywali się codziennie. Trzech młodych mężczyzn, w wieku 18 i 19 lat, szczególnie "uwzięło" się na jednego z kolegów z klasy i przez 10 miesięcy uporczywie go 18-latek był regularnie obrażany i wyzywany, grożono mu spowodowaniem obrażeń i zniszczeniem mienia. Popychanie, szarpanie i kopanie odbywało się na porządku dziennym, czym sprawcy naruszali jego nietykalność cielesną. Na początku września jeden z "chuliganów", uderzając pokrzywdzonego, spowodował u niego obrażenia skutkujące pobytem w szpitalu - mówi mł. asp. Marta Fac z Komendy Miejskiej Policji w uczniów zostało przesłuchanych w charakterze podejrzanych i usłyszało zarzuty. Prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru, połączonego z zakazem kontaktowania i zbliżania się do jakim jest uporczywe nękanie zagrożone jest karą do 3 lat spoliczkował ucznia. Jak zapobiec przemocy w szkole?
mój syn jest nękany przez kolegów